znaki towarowe

Naruszenie praw do znaku może być kosztowne

11 maja 2015

Ciekawa sprawa z praktyki naszej kancelarii, a dotycząca kolizji oznaczeń LIMITO vs. MILITO, używanych dla towarów identycznych. Sąd Okręgowy w Warszawie, XXII Wydział Sąd Wspólnotowych Znaków Towarowych i Wzorów Przemysłowych uwzględnił nasz wniosek o zabezpieczenie roszczenia o zakazanie naruszeń w tej sprawie. Sąd uznał, że używanie w obrocie oznaczenia MILITO w odniesieniu do towarów identycznych może naruszać prawa ochronne do słownego oznaczenia LIMITO, zarejestrowanego jako znak wspólnotowy.

Na podstawie postanowienia o zabezpieczeniu z dn. 01.09.2014 r. (sygnatura akt: XXII GWo 48/12) Sąd zakazał oferowania (w tym za pośrednictwem Internetu) oraz wprowadzania do obrotu produktów w opakowaniach oznaczonych spornym oznaczeniem,  używania tego oznaczenia w dokumentach handlowych związanych z wprowadzeniem do obrotu ryb oraz owoców morza, w tym w cennikach oraz korespondencji z kontrahentami, ii) używania oznaczenia w firmie obowiązanego w związku z oferowaniem towarów identycznych, dla jakich zarejestrowany jest znak LIMITO. Uzasadniając swoje rozstrzygnięcie, Sąd wskazał m.in., że „porównanie słownego wspólnotowego znaku towarowego LIMITO z oznaczeniem MILITO pozwala na wykazanie daleko idącego podobieństwa obu znaków w warstwie wizualnej i fonetycznej. Kwestionowane oznaczenie i zarejestrowany znak składają się z sylab „LI”, „MI”, i „TO”, z których dwie pierwsze występują w kwestionowanym oznaczeniu w odwrotnej konfiguracji niż w zarejestrowanym znaku. Oba oznaczenia składają się z tych samych liter, mają identyczną końcówkę „ITO”, 4 z 6 liter w obu znakach występuje w tej samej kolejności. W ocenie sądu wyrazy LIMITO i MILITO są podobne.”

Co kluczowe i bardzo istotne w tej sprawie, Sąd zagroził obowiązanej spółce obowiązkiem zapłaty kwoty w wysokości 25.000,00 zł za każdy dzień kontynuowania bezprawnych działań, co doprowadziło do niezwłocznego zastosowania się do treści postanowienia przez naszego oponenta. Jest to zatem ciekawy przykład na to, że także Sąd potrafi myśleć „biznesowo”. Z reguły bowiem Sądy bardzo ostrożnościowo podchodzą do możliwości stosowania tego instrumentu, ustalając obowiązek zapłaty na relatywnie niskim poziomie. Tymczasem wydaje się oczywiste, że jedynie widmo dotkliwych sankcji pieniężnych może zapewnić skuteczne przestrzeganie zakazu naruszenia praw do znaku towarowego.

Zobacz także