Browsing Tag

ochrona konsumentów

aktualności ochrona konsumentów

Fałszowanie opinii w Internecie – pierwsze spółki ukarane

10 stycznia 2023

Od 1 stycznia 2023 r. zaczęły w Polsce obowiązywać przepisy unijnej Dyrektywy Omnibus. Jedną ze zmian jest uregulowanie kwestii związanych z opiniami konsumentów o produktach i usługach. Każdy przedsiębiorca, który udostępnia opinie na swojej stronie, musi informować, jak weryfikuje ich autentyczność, czyli jak sprawdza, czy opinia pochodzi od osoby, która faktycznie kupiła produkt lub skorzystała z usługi. Brak odpowiedniej weryfikacji może zostać uznany za nieuczciwą praktykę rynkową.

Nowe przepisy to jedno. Co ciekawe, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów („UOKiK”) od wielu miesięcy przyglądał się działaniom przedsiębiorców w tym zakresie. Koniec roku 2022 r. zakończył się także nałożeniem kary dla dwóch spółek[1], sprzedających nieprawdziwe recenzje i oceny zamieszczane w Internecie, za nieuczciwe praktyki rynkowe. W obu przypadkach chodziło o praktykę polegającą na pozyskiwaniu lub tworzeniu i zamieszczaniu w głównych serwisach internetowych, np. Google, Google Maps, Facebook czy Tripadvisor – fałszywych opinii o produktach i usługach. Oceny i opinie powstawały bez żadnego kontaktu z danym produktem lub usługą – tworzone były na podstawie dostępnych w Internecie informacji o ofercie kontrahenta lub pozyskiwano je na zasadzie wzajemności (w zamian za inną pozytywną opinię) w specjalnych grupach w portalu społecznościowym, ale także sporządzane były na zamówienie przez wykonawców z Azji. Opinie można było zakupić w pakietach, a klient mógł decydować o częstotliwości publikacji.

Z badań przeprowadzonych na zlecenie Prezesa UOKiK w październiku 2020 r. wynika, że ponad połowa ankietowanych kieruje się opiniami nie tylko na stronie danego sklepu/usługodawcy, ale także opiniami na stronach niezwiązanych z danym podmiotem (np. na forach internetowych, porównywarkach produktów itp.):

Na podstawie badania PBS Sp. z o.o. na zlecenie UOKiK (październik 2020 r.), wykres dostępny pod adresem https://uokik.gov.pl/download.php?plik=25423

Handel fałszywymi opiniami jest więc bardzo niebezpieczny nie tylko dla konsumentów, ale także dla rzetelnych przedsiębiorców, którzy narażeni są na nieuczciwe praktyki swoich konkurentów. Działania Prezesa UOKiK oraz implementacja Dyrektywy Omnibus miejmy nadzieję, że faktycznie ukróci ten naganny i krzywdzący rynek proceder.


[1] Tj. Opinie.pro sp. z o.o. oraz SN Marketing sp. z o.o.

nieuczciwe praktyki rynkowe ochrona konsumentów prawo konkurencji

Między hashtagami – potyczki prawne influencerów

3 grudnia 2021

Zasięgi influencerów[1] wykorzystywane są właściwie już w każdej branży, by doprowadzić do wzrostu zainteresowania danym produktem, a następnie go sprzedać. Za wpis reklamowy influencerzy otrzymują korzyści majątkowe i osobiste: rabaty, bony, a nawet wycieczki[2]. Jednocześnie dla przedsiębiorców promujących swoje produkty taki przekaz reklamowy jest nienatarczywym sposobem na poszerzenie kręgu kupujących. Mimo popularności tego zjawiska (powszechnie nazywanym influencer marketing), płatna współpraca między influencerami a markami nie jest w sposób wyraźny w polskim prawie uregulowana. Nie znaczy to jednak, że żadnym regulacjom nie podlega.

Kryptoreklama zakazana

Zachęcanie do zakupu, bez wskazania, że reklamowany produkt pochodzi z płatnej współpracy, pozwala zakwalifikować aktywność influencera w social mediach jako kryptoreklamę, która jest zakazana.

Według ustawy z 23.08.2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (dalej jako: „UPNPR”) kryptoreklamą jest:

  • ukrycie reklamy w treści publicystycznej;
  • udostępnienie reklamy w środkach masowego przekazu;
  • promocja produktu, bez ujawniania, że konkretny przekaz stanowi reklamę;
  • ukrycie faktu, że dana marka zapłaciła nam za promocję danego produktu.

Nieakceptowalna jest więc taka sytuacja, w której odbiorca przekazu reklamowego musiałby „domyślać się”, że wpis influencera stanowi treść sponsorowaną. Istotne staje się wyraźne ujawnienie, że post jest efektem, komercyjnej współpracy. Zgodnie ze stanowiskiem Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (dalej jako: „UOKiK”) oznaczenie współpracy hashtagiem „ad” nie jest wystarczająco jasne dla polskiego odbiorcy. Wyraźnym i czytelnym oznaczeniem powinno być co najmniej sformułowanie typu reklamaczy „post sponsorowany.

Kryptoreklama może zostać uznana za nieuczciwą praktykę rynkową w rozumieniu art. 7 pkt 11 UPNPR, a także za czyn nieuczciwej konkurencji, o którym mowa w art. 16 ust. 1 ustawy z 16.04.1997 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (dalej jako: „UZNK”). Może także naruszać interes konsumentów[3], zgodnie z art. 6 ust. 3 pkt 2 UPNPR. Odpowiedzialność za nieuczciwą praktykę ponosić będą przedsiębiorca, jak również osoby działające w jego imieniu lub na jego rzecz, a więc także influencer.

Postępowanie UOKiK

Influencerami zainteresował się UOKiK, który zamierza przygląda się zasadom ich współpracy z markami oraz agencjami reklamowymi i przeprowadza weryfikację przejrzystości, i transparentności przekazu dla innych użytkowników sieci[4]. Z doniesień medialnych wynika, że postępowanie wszczęte przez UOKiK nie dąży do skodyfikowania działalności reklamowej angażującej influencerów. Zmierza ono raczej do opracowania wytycznych, które zwiększą świadomość o istniejących już ramach prawnych, w odniesieniu do przejrzystego oznaczania sponsorowanych treści.

Widać już pierwsze skutki podjętych działań, przejawiające się wszczętymi postępowaniami przeciwko czworgu influencerom[5]. Dotyczą one nałożenia kary za brak udzielenia informacji w odpowiedzi na skierowane przez Prezesa UOKiK wezwania. Dla UOKiK kolejnym etapem działań związanych z reklamą w mediach społecznościowych będzie zbadanie, czy influencerzy mogą wprowadzać konsumentów w błąd poprzez tzw. scam[6].

Próby uregulowania działalności influencerów za granicą

Próba kodyfikacji branży influencer marketingu stanowi wyzwanie, którego podjęło się m.in. brytyjskie stowarzyszenie Incorporated Society of British Advertisers[7]. We wrześniu 2021 r. podmiot ten udostępnił tzw. „Kodeks postępowania dla influencer marketingu[8], którego celem jest zwiększenie poziomu przejrzystości dla konsumentów, np. poprzez zastosowanie jednoznacznych oznaczeń (hashtagów) umieszczanych bezpośrednio przy tekście.

W Niemczech czy w Wielkiej Brytanii dla oznaczenia płatnej współpracy stosuje się hashtagi „ad”, „advertisement” czy „sponsored post” (ang. – reklama, post sponsorowany). W Niemczech uznano jednak, że posługiwanie się anglojęzycznym oznaczeniem „advert” jest niewystarczające, przy czym zalecono posługiwanie się hashtagami w języku niemieckim, np. #werbung (niem. – reklama).

Inicjatywy przyjęte w Europie zdecydowanie odbiegają od ściśle uregulowanej działalności dochodowej influencerów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Od czerwca 2019 r. influencerzy mogą tam otrzymywać wynagrodzenie za swoją działalność (czerpać dochody z płatnej współpracy) jedynie pod warunkiem posiadania oficjalnej, odpłatnej licencji[9].

Z uwagi na skalę zjawiska, a także często brak pokory wśród influencerów, warto obserwować dalszy rozwój inicjatyw prawnych w obszarze influencer marketingu. Niewątpliwie istotne znaczenie dla tej branży będą mieć dalsze działania podjęte przez UOKiK. Zdaje się jednak, że potrzebne jest poczynienie przez UOKiK także ustaleń, czy zaniedbania wynikają ze strony influencerów, czy też z niewłaściwej (nieuczciwej) dyspozycji ze strony reklamodawców.


Autorki wpisu: Kinga Sasimowska i Aleksandra Rudzińska


[1] Influencer – osoba aktywna w mediach społecznościowych, oddziałująca (wpływająca) na swoich widzów, słuchaczy czy czytelników: najczęściej w formie prowadzenia bloga czy za pośrednictwem portalów internetowych i aplikacji, jak YouTube, Instagram czy Tik Tok.

[2] Wyrok Trybunału Sprawiedliwości z 02.09.2021 r., sygn. akt C-371/20; wyrok wraz z uzasadnieniem dostępny pod adresem:
https://curia.europa.eu/juris/document/document.jsf;jsessionid=056F1B537F519B53F5EB07E0F14865E9?text=&docid=245542&pageIndex=0&doclang=PL&mode=lst&dir=&occ=first&part=1&cid=858794.

[3] Art. 4 UPNPR oraz art. 24 ust. 1 pkt 3 ustawy z 16.02.2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów.

[4] Komunikat prasowy UOKiK dostępny pod adresem: https://www.uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=17856.

[5] Postępowania dotyczą influencerów aktywnych w ramach portalu YouTube, aplikacji Instagram oraz Tik Tok: Marek Kruszel „Kruszwil”, Marcin Dubiel, Julia Kuczyńska „Maffashion” oraz Marlena Sojka „Marley”.

[6] Komunikat prasowy UOKiK dostępny pod adresem: https://www.uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=18048.

[7] Organ przedstawicielski we wszystkich aspektach komunikacji marketingowej dla ponad 400 wiodących reklamodawców w Wielkiej Brytanii.

[8] Influencers’ guide to making clear that ads are ads, dostępny pod adresem: https://www.asa.org.uk/uploads/assets/9cc1fb3f-1288-405d-af3468ff18277299/INFLUENCERGuidanceupdatev6HR.pdf.

[9] Dokument ten jest wydawany przez Arabską Radę Mediów (National Media Council) i kosztuje w przełożeniu na złotówki ok. 15 000 zł rocznie, zob. The Official Portal of the UAE Government, Media Regulation, dostępny pod adresem: https://u.ae/en/media/media-in-the-uae/media-regulation.

nieuczciwa konkurencja ochrona konsumentów

Niemiecki sąd: piwa nie można reklamować jako „zdrowego”

29 maja 2018

Wyrokiem z dnia 17.05.2018 r. niemiecki Federalny Trybunał Sprawiedliwości z siedzibą w Karlsruhe (niem. Bundesgerichtshof; dalej jako: „BGH”) zakazał spółce Brauerei Clemens Härle KG reklamowania produkowanego przez ten podmiot piwa  wyrażeniem „bekömmlich” (niem. zdrowy, korzystny). Zdaniem BGH, tego rodzaju reklama jest niedozwolona z punktu widzenia prawa unijnego, bowiem wprowadza konsumentów w błąd co do braku negatywnych właściwości piwa na zdrowie człowieka.

Stan faktyczny

Browar Härle od lat trzydziestych ubiegłego wieku, reklamując produkowane przez siebie piwa, używa sloganu „Wohl bekomms!”, co w polskim przekładzie oznacza równie popularne „Na zdrowie!”. Co więcej, pozwana spółka niektóre z oferowanych piw reklamuje mianem „bekömmlich”, tj. „zdrowy” bądź „strawny”.

Tego rodzaju praktyka nie zyskała aprobaty powoda – niemieckiego stowarzyszenia ochrony konsumentów – Verband Sozialer Wettbewerb. Podmiot ten wystąpił do sądu z powództwem przeciwko spółce Härle, zarzucając browarowi działanie sprzeczne z art. 4 ust. 3 w zw. z art. 2 ust. 2 pkt. 5 rozporządzenia (WE) nr 1924/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 20.12.2006 r. w sprawie oświadczeń żywieniowych i zdrowotnych dotyczących żywności (dalej jako: „Rozporządzenie nr 1924/2006”).

Zgodnie z powyższymi przepisami, napoje o zawartości alkoholu większej niż 1,2 % objętości nie mogą być opatrywane oświadczeniami zdrowotnymi, tj. informacjami stwierdzającymi, sugerującymi bądź dającymi do zrozumienia, że istnieje związek pomiędzy danym produktem żywnościowym lub jego składnikiem a zdrowiem. Innymi słowy, zdaniem powoda, komunikat związany z oferowanym przez Härle piwem nie może sugerować konsumentom, iż tego rodzaju produkt nie ma negatywnego wpływu na zdrowie człowieka.

Tok postępowania

Sąd I instancji w całości uwzględnił roszczenie powoda. Sąd nie zgodził się z argumentacją pozwanej spółki. Wskazywała ona bowiem, że wyrażenie „bekömmlich” jest w języku niemieckim interpretowane w różnoraki sposób. W oryginalnym znaczeniu wyrażenie to można chociażby odnieść do takich przymiotników jak „akceptowalny” czy „łagodny”.

Jednak zdaniem Sądu I instancji, termin „bekömmlich” należy oceniać z punktu widzenia jego dzisiejszego znaczenia, rozumianego przez właściwy krąg konsumentów. Synonimami tego określenia będą więc takie słowa jak „łatwostrawny”, „zdrowy” czy „korzystny”. W związku z tym uznano, że reklamowane przez Härle napoje alkoholowe nie mogą odwoływać się do określenia „bekömmlich”. Rodzi to bowiem  niezasadne wśród konsumentów wyobrażenie o braku negatywnego wpływu piwa na zdrowie człowieka. Z wnioskiem Sądu I instancji zgodził się także sąd apelacyjny oraz BGH, które rozpoznawały sprawę w dalszych instancjach.

Polskie prawo a określenie „bekömmlich” w odniesieniu do piwa

W jaki sposób taka sytuacja zostałaby rozpoznana przez polską judykaturę? Oczywiście należy pamiętać, iż Rozporządzenie nr 1924/2006, jako unijny akt bezpośredniego stosowania, wiąże wszystkie sądy krajów członkowskich Unii Europejskiej. W związku z tym ewentualny polski wyrok zostałby rozstrzygnięty na analogicznych podstawach, jak te powołane zarówno przez niemieckie stowarzyszenie ochrony konsumentów, jak i wszystkie instancje rozpoznające sprawę browaru Härle.

Pod rozwagę należy poddać art. 131 ust. 1 pkt. 4 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Pomimo, iż w Polsce reklamowanie alkoholu jest zabronione, to ww. przepis umożliwia browarnikom reklamowanie wyrobów piwnych, z zastrzeżeniem spełnienia wielu obwarowań prawnych. Jednym z takich warunków jest zakaz zawierania w reklamie piwa stwierdzeń, wskazujących jednoznacznie, iż alkohol posiada właściwości lecznicze. Czy w związku z tym powiązanie piwa z wyrażeniem „bekömmlich” byłoby na gruncie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi niedozwolone?

Należy zauważyć, iż wyrażenie „zdrowe piwo” nie przedstawia jednoznacznej informacji, iż produkt ten pozytywnie wpływa na organizm człowieka. Tym bardziej takie określenie nie sugeruje, że piwo posiada konkretne właściwości lecznicze. Sformułowanie „zdrowe” może przykładowo oznaczać, że piwo po prostu nie szkodzi konsumentowi. To właśnie drugie z tych znaczeń określenia „bekömmlich”, stosowanego wobec piwa, było przedmiotem postępowania przez sądami niemieckimi. Wyrażenie to miało konsumentom sugerować, iż wyroby produkowane przez browar Härle nie mają negatywnego wpływu na zdrowie człowieka. W takiej konfiguracji art. 131 ust. 1 pkt. 4 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi nie znalazłby zastosowania.

W rozstrzyganej na gruncie prawa polskiego sprawie można by skorzystać również z art. 16 pkt. 2 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Czynem nieuczciwej konkurencji może być bowiem stosowanie reklamy wprowadzającej klienta w błąd i mogącej przez to wpłynąć na jego decyzję co do nabycia towaru lub usługi. Dokonując oceny, czy reklama wprowadza w błąd, należy badać wszystkie jej elementy, zwłaszcza te dotyczące ilości, jakości, składników, sposobu wykonania, przydatności, możliwości zastosowania, naprawy lub konserwacji reklamowanych towarów lub usług, a także zachowania się klienta. By móc skorzystać z tej podstawy, powód – na gruncie potencjalnego postępowania – byłby zobowiązany do wykazania, iż reklama piwa z użyciem wyrażenia „bekömmlich” („zdrowy”) wprowadza, lub co najmniej rodzi ryzyko wprowadzenia konsumentów w błąd, co do jego rzeczywistego wpływu na zdrowie człowieka. Co więcej, na gruncie art. 16 pkt. 2 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji tego rodzaju błąd powinien być błędem istotnym, tzn. pod jego wpływem konsument może podjąć decyzję o nabyciu reklamowanego produktu.

Biorąc pod uwagę istniejący w polskim prawie model przeciętnego konsumenta, argumentacja, która mogłaby znaleźć zastosowanie w rozpatrywanej sprawie, powinna opierać się na tym, iż wyrażenie „zdrowe piwo” wprowadza odbiorców w błąd co do jego wpływu na organizm człowieka. Dla przysłowiowego „zwykłego Kowalskiego” polski odpowiednik sformułowania „bekömmlich” mógłby się jednoznacznie kojarzyć z jednej strony ze zdrowotnymi właściwościami piwa, a z drugiej – co chyba bardziej prawdopodobne – z brakiem negatywnego wpływu na zdrowie ludzi.

Uważaj browarniku na reklamę!

Pomimo, że opisywany wyrok został wydany przez sąd niemiecki, to spostrzeżenia w nim zawarte mogą znaleźć zastosowanie na gruncie prawa polskiego. Polscy browarnicy powinni więc ostrożnie dobierać sformułowania, którymi reklamują ich piwo. Stosowane slogany lub chwytliwe wyrażenia marketingowe nie mogą wprowadzać klientów w błąd, co do istnienia bądź nieistnienia cech, jakie przedsiębiorcy przypisują swojemu produktowi w reklamie. Piwowarzy, określając w reklamie wytwarzane piwo jako „zdrowe”, mogą narazić się zarówno na zarzut zarówno naruszenia przepisów prawa unijnego, zakazujących wprost stosowania tego typu oznaczeń dla napojów o objętości alkoholu większej niż 1,2 % zawartości, jak i przepisów polskiej ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

nieuczciwe praktyki rynkowe ochrona konsumentów

Za system konsorcyjny można trafić do więzienia

17 stycznia 2017

W Polsce działania o charakterze systemu konsorcyjnego rozpowszechniły się w latach 90-tych i polegały w głównej mierze na organizowaniu grup klientów celem finansowania zakupu produktów (np. samochodów) oraz udzielaniu pożyczek. Z tego okresu pochodzą najsłynniejsze polskie afery finansowe z udziałem podmiotów takich, jak: „Galicyjski Trust Kapitałowo-Inwestycyjny” założony w 1991 r. przez Stanisława Kotarbę czy „Bezpieczna Kasa Oszczędności” założona w 1989 r. przez Lecha Grobelnego.

Co roku do UOKiK wpływają dziesiątki spraw dotyczących systemu konsorcyjnego. W większości przypadków zgłaszający deklarują, że nie byli świadomi zagrożenia lub zostali wprowadzeni w błąd co do istoty zobowiązania, jakie podpisali. Klienci byli zapewniani o możliwości nabycia produktu w atrakcyjnym systemie ratalnym lub przyznania kredytu, a co więcej obiecywano im, że środki płatnicze lub towary otrzymają w najbliższym czasie.

Zwalczanie nieuczciwych praktyk rynkowych na gruncie polskiego prawodawstwa reguluje ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym z dnia 10 grudnia 2015 r. Z uwagi na charakter przedmiotowej regulacji, tj. przeciwdziałanie istotnym naruszeniom sfery ekonomicznej konsumenta, w rozdziale IV unormowane zostały przepisy karnoprawne sanujące działanie wypełniające znamiona czynów określonych jako nieuczciwa praktyka rynkowa.

Charakterystyka systemu konsorcyjnego

Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym przez pojęcie „system konsorcyjny” rozumieć należy prowadzenie działalności gospodarczej polegającej na zarządzaniu mieniem gromadzonym w ramach grupy z udziałem konsumentów, utworzonej w celu sfinansowania zakupu produktu na rzecz uczestników grupy.

Wprowadzenie ww. zakazu w połączeniu z penalizacją takiego zachowania uzasadniano w projekcie do ustawy tym, że system jest korzystny wyłącznie dla osób, które otrzymają świadczenie najwcześniej, a organizatorzy pobierają od uczestników opłaty administracyjne bez ponoszenia odpowiedzialności za ewentualne nieprawidłowości. Jednym z argumentów były również liczne skargi konsumentów w przedmiocie wprowadzania w błąd przez przedstawicieli firm działających w systemie konsorcyjnym oraz problemy z końcowym rozliczeniem finansowym po rezygnacji lub wykluczeniu.

Współczesnym przykładem przedsiębiorstwa (parabanku) o charakterze działalności właściwej dla systemu konsorcyjnego była spółka Amber Gold z siedzibą w Gdańsku. Spółka po części realizowała założenia systemu konsorcyjnego, zgodnie z regułą, że generowanie zysków jest uzależnione od pozyskania nowych podmiotów, a zyski dotychczasowych wypłacane są po odnotowaniu wpłat od nowych.

Penalizacja systemu konsorcyjnego na gruncie ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym

Zgodnie z art. 16 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym niezgodne z prawem jest zarówno prowadzenie, jak i organizowanie działalności w systemie konsorcyjnym. Omawiane uregulowanie ma charakter kompleksowy, co oznacza, że zakres czynu obejmuje działania podmiotu związane bezpośrednio bądź pośrednio z doprowadzeniem do utworzenia grupy z udziałem konsumentów celem finansowania zobowiązań w systemie konsorcyjnym.

Różne mogą być zatem formy zachowań kwalifikowanych jako organizowanie lub prowadzenie działania w systemie konsorcyjnym. Za organizowanie uznać można uzyskiwanie lub przysposobienie środków, jak również określenie planu oraz koordynacje działania. Natomiast prowadzenie systemu konsorcyjnego stanowi egzemplifikację sprawstwa kierowniczego, tj. zarządzanie rozwojem i funkcjonowaniem systemu.

Odpowiedzialności karnej podlega każdy, kto dopuści się działalności w systemie konsorcyjnym. Art. 16 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym wprowadza zagrożenie karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat wobec podmiotu, który stosuje nieuczciwą praktykę rynkową polegającą bądź na zarządzaniu mieniem gromadzonym w ramach grupy z udziałem konsumentów w celu finansowania zakupu w systemie konsorcyjnym, bądź na organizowaniu takiej grupy konsumentów. Gdy wartość mienia zgromadzonego w celu finansowania zakupów w systemie konsorcyjnym jest wielka, będzie stanowić to typ kwalifikowany zagrożony karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.

Zważywszy, że odpowiedzialności karnej za przestępstwo podlegają jedynie osoby fizyczne, ustawodawca wprowadził do art. 16 klauzulę odpowiedzialności reprezentanta wskazującą, że karom określonym w art. 16 ust. 1-3 podlega także ten, „kto dopuszcza się czynów w nich określonych, działając w imieniu lub w interesie przedsiębiorcy prowadzącego działalność gospodarczą określoną w art. 10 ust. 1 lub 2”.

Za wadę obowiązującego unormowania uznaje się zawężenie przez ustawodawcę odpowiedzialności  na gruncie art. 16 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym do prowadzenia lub organizowania działalności z udziałem konsumentów. Zakresem ustawy nie zostały objęte systemy konsorcyjne z udziałem przedsiębiorców czy innych uczestników obrotu niebędących konsumentami.