Przeglądana kategoria

własność przemysłowa

aktualności patenty własność przemysłowa wzory przemysłowe

Nowa rzeczywistość prawa własności przemysłowej

23 maja 2022

Po prawie 22 latach i 27 nowelizacjach, Ministerstwo ds. Rozwoju i Technologii uznało, że pora dokonać gruntownej weryfikacji obowiązujących przepisów prawa własności przemysłowej. W związku z tym, 25 kwietnia 2022 r. do konsultacji społecznych został przedstawiony projekt całkowicie nowej ustawy – Prawo własności przemysłowej (Nr projektu: UD263, dalej jako „Projekt”).

Projekt wprowadza liczne rozwiązania, które mają uprościć i przyspieszyć proces zgłaszania wytworów oraz obniżyć koszty z nim związane. Ma to skłonić podmioty uprawnione z tytułu praw własności przemysłowej do samodzielnej ich rejestracji.

Wprowadzenie wstępnego zgłoszenia wynalazku

Już w początkowych artykułach Projektu można znaleźć nową instytucję wstępnego zgłoszenia wynalazku, która została zaczerpnięta z systemu prawnego Stanów Zjednoczonych. Jest to uproszczona procedura zgłoszenia wynalazku, która, jeżeli zostanie przeprowadzona zgodnie ze wszystkimi wymogami formalnymi, pozwala na uznanie zgłoszenia wynalazku za dokonane w dniu przedstawienia wstępnego zgłoszenia. Według założeń Ministerstwa, nowa procedura ma umożliwiać sytuację, kiedy to sam opis i rysunek wynalazku, nieposiadający jeszcze konkretnych zastrzeżeń patentowych, wystarczy do uzyskania pierwszeństwa w Urzędzie Patentowym. 

Wynalazca otrzymuje w ten sposób dodatkowe 12 miesięcy, podczas których może pracować nad przedmiotem swojego zgłoszenia, a nawet go ujawnić, bez obaw o niespełnienie przesłanki nowości. W tym terminie należy dokonać właściwego zgłoszenia. Uchybienie terminowi oznaczania utratę pierwszeństwa, ponieważ termin nie podlega przywróceniu.

Depozyt jako ochrona tajemnicy przedsiębiorstwa

W Projekcie odnalazła się także instytucja depozytu, prowadzonego przez Urząd Patentowy, do którego będzie można składać informacje techniczne i technologiczne, stanowiące tajemnicę przedsiębiorstwa.

Założenia takiej instytucji nie są nowe – stosowane są już np. na Węgrzech, gdzie obowiązuje Traktat budapeszteński o międzynarodowym uznawaniu depozytu mikroorganizmów dla celów postępowania patentowego (1977). Ponadto, są one zgodne z dyrektywą Parlamentu UE 2016/943 z dnia 8 czerwca 2016 r. w sprawie ochrony niejawnego know-how i niejawnych informacji handlowych (tajemnic przedsiębiorstwa) przed ich bezprawnym pozyskiwaniem, wykorzystywaniem i ujawnianiem.

Depozyt będzie ogromnym ułatwieniem w postępowaniach z zakresu nieuczciwej konkurencji, w których strona z łatwością będzie mogła wykazać pierwszeństwo stosowanych przez siebie rozwiązań w oparciu o datę złożenia do depozytu. Złożenie do depozytu nie rozstrzyga jednak ani charakteru informacji ani uprawnień składającej je osoby.

Oprócz ułatwienia proceduralnego i łatwiejszego uzasadnienia zabezpieczenia tymczasowego, procedura złożenia dokumentów do depozytu, może stanowić okazję do ustrukturyzowania informacji, które podmiot uzna za poufne. Jest to o tyle istotne, że sam fakt złożenia dokumentacji do depozytu nie nadaje mu cech poufności, jedynie potwierdza posiadanie przez podmiot danych informacji w określonym momencie.

Udzielenie ochrony wzorów użytkowych za pomocą systemu rejestrowanego

Kolejnym pomysłem, które ma za zadanie znacząco przyspieszyć proces przyznawania ochrony wzorom użytkowym, jest zastąpienie obecnego systemu badawczego systemem rejestrowanym. Ochrona byłaby udzielana przez Urząd Patentowy, kiedy wniosek spełni wszystkie wymogi zawarte w zgłoszeniu wzoru użytkowego i towarzyszącym mu opisie, zastrzeżeniach i rysunkach, a przy tym nie zachodzą oczywiste przeszkody – wynikające z treści przedłożonych dokumentów, takie jak chociażby brak przesłanki nowości, technicznego charakteru i zdolności do przemysłowego zastosowania.

Zastąpienie tego systemu trybem rejestrowanym pozwoli na znaczące przyspieszenie procesu rejestracji, bo aż o połowę (z 24 miesięcy do 12 miesięcy). Pozwoli to na zwiększenie liczby zgłoszeń, przyspieszenie procesu rejestracji, przy jednoczesnym zachowaniu ochrony wytworów, co podkreśla się w komunikacie Ministerstwa Rozwoju i Technologii, dostępnym na stronie gov.pl: „Urząd Patentowy RP będzie odmawiał udzielania ochrony na rozwiązania, które w sposób oczywisty nie spełniają przesłanek do uzyskania ochrony. Co więcej, pozostali uczestnicy rynku będą nadal chronieni, ponieważ przy dochodzeniu roszczeń z zarejestrowanego w ten sposób prawa uprawniony będzie musiał załączyć do pozwu sprawozdanie ze stanu techniki.” Celem jest zapobieżenie nadużyciom, polegającym na dochodzeniu ochrony w odniesieniu do wytworów nie cechujących nowością.

Zmiana wysokości opłat zgłoszeniowych

Opłaty zgłoszeniowe za poszczególne czynności zostały ujednolicone dla: wynalazków, znaków towarowych, wzorów użytkowych czy przemysłowych, oznaczeń geograficznych i topografii układu scalonego. Oznaczać to będzie złączenie różnych opłat, tj. zgłoszeniowej, za publikację oraz za pierwszy okres ochrony w jedną opłatę, a co za tym idzie – obniżenie kosztu zgłoszenia i korzystania z wytworu.

Ponadto, wprowadzono rozwiązania, które mają na celu zachętę twórców do rejestrowania przedmiotów własności przemysłowej. Jednym z nich jest „zniżka” wysokości opłaty, jeżeli w przeciągu 3 miesięcy zgłaszający dokona zgłoszeń co najmniej trzech różnych wytworów. Wówczas może on wnioskować o obniżenie opłaty od każdego zgłoszenia o 30%.

Postępowania sporne co do zasady będą się odbywały na posiedzeniach niejawnych

Zasadą będzie rozpoznawanie spraw przed Urzędem Patentowym na posiedzeniach niejawnych, z wyjątkami wskazanymi w art. 385 ust 2 Projektu. Między innymi, rozprawa będzie odbywać się z urzędu albo na wniosek strony – kiedy Urząd Patentowy uzna jej przeprowadzenie za celowe, oraz gdy prowadzić to będzie do przyśpieszenia postępowania lub wyjaśnienia istotnych okoliczności sprawy.

Potencjalne zagrożenia i utrudnienia

Projekt jest pełen zmian, które mają za zadanie pomóc twórcom zgłaszanych wytworów i usprawnić ich rejestrację. Jednakże należy mieć także na uwadze potencjalne ryzyka dla podmiotów zainteresowanych.

Jedną ze zmian, która może budzić wątpliwość, jest przeniesienie sporów w postępowaniach spornych na posiedzenia niejawne. Celem jest znaczące przyspieszenie rozstrzygania spraw, jednak biorąc pod uwagę kontradyktoryjny charakter postępowania spornego, pozbawienie stron możliwości udziału może mieć ujemny skutek dla ich praw i wyniku postępowania. Ograniczona inicjatywa Urzędu Patentowego w zakresie zbierania materiału dowodowego i wyjaśniania z urzędu istotnych dla wyniku sprawy okoliczności, może prowadzić do sankcjonowania rozstrzygnięć, nie uwzględniających wszystkich okoliczności, o których przedstawienie i odpowiednie uargumentowanie zadba w tym modelu postępowania tylko sama strona.

Pewne ryzyko niesie też ze sobą również nowy system rejestracji. Pominięcie dokładnego badania merytorycznego prowadzonego przez Urząd Patentowy i rejestracja jedynie po spełnieniu wymogów formalnych, może skutkować udzieleniem ochrony na wytwory nie spełniające ustawowych przesłanek. Prowadzić to może do kierowania niezasadnych roszczeń o zakazanie korzystania z chronionych rozwiązań.

Odwrotny skutek od zamierzonego może mieć również połączenie opłaty zgłoszeniowej i opłaty za pierwszy udzielony okres ochrony. Połączenie tych opłat, może sprawić, że w sytuacji decyzji odmownej rejestrujący straci więcej niż wówczas, gdy opłaty były rozdzielone.

Kto na tym skorzysta?

Nowa ustawa była przygotowywana przede wszystkim z myślą o podmiotach, które chcą efektywniej i taniej rejestrować swoje wytwory, jednak ustawodawca uwzględnił tutaj również interes publiczny.

Zdaniem Ministra Rozwoju i Technologii, Waldemara Budy, kluczowa dla nowoczesnej gospodarki jest właśnie efektywna ochrona własności intelektualnej. Badania OECD i EUIPO pokazują, że firmy będące właścicielami praw własności intelektualnej mają wyższe przychody, są bardziej produktywne, zwiększa się ich skłonność do podejmowania działalności eksportowej, a to wszystko buduje ich potencjał rozwojowy. Wzrost gospodarczy jest w coraz większym stopniu uzależniony od niematerialnych aktywów”.

Stanowisko to podziela Wiceminister Mariusz Jerzy Golecki i dodaje, że efektywna ochrona nabiera znaczenia, gdy widzimy strukturalne przemiany w gospodarce światowej. Nieustannie zachodzące zmiany demograficzne i klimatyczne sprawiają, że należy istotnie uzależnić wzrost gospodarczy od niematerialnych aktywów, ponieważ ludzka pomysłowość jest zasobem, które się nie zużywa. Ponadto dodał, że: „Reformując prawo własności przemysłowej w tak dużym zakresie, robimy ukłon w stronę najbardziej kreatywnej części polskiej gospodarki.

Jeżeli konsultacje przebiegną pozytywnie, to już od jesieni przyszłego roku będzie można skorzystać z ochrony wytworów własności przemysłowej w oparciu o nową ustawę i sprawdzić, czy zmiany w istocie przyczynią się do wzrostu zasobności uprawnionych oraz do spodziewanego wzrostu ich konkurencyjności.

patenty sztuczna inteligencja własność przemysłowa

Czy uzyskanie patentu na wynalazek jest w zasięgu sztucznej inteligencji?

31 stycznia 2022

Niekwestionowany jest coraz większy wpływ sztucznej inteligencji na otaczającą nas rzeczywistość, o czym świadczy jej wykorzystanie w innowacjach technologicznych czy twórczości artystycznej. Zagadnienie osobowości prawnej sztucznej inteligencji jest ciągłym wyzwaniem dla sądów i organów patentowych, obejmującym również aktualną dyskusję wokół możliwości jej uznania za twórcę wynalazków.

Uprawniony do uzyskania patentu na wynalazek

Prawo do uzyskania patentu, prawa ochronnego albo prawa z rejestracji co do zasady przysługuje twórcy[1]. Na gruncie polskiego prawa, a przede wszystkim ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. – Prawo własności przemysłowej (dalej jako: „PWP”), pojęcie twórcy wprawdzie nie zostało zdefiniowane. Przyjmowane jest jednak stanowisko, odzwierciedlone także w obcych systemach prawnych, zgodnie z którym twórcą jest wyłącznie osoba fizyczna. Zarówno w polskiej ustawie, jak i w ustawach innych państw oraz międzynarodowych konwencjach patentowych, zrezygnowano nadto z definiowania pojęcia wynalazku. Co do zasady, wskazywane są jedynie kryteria wymagane dla uzyskania ochrony patentowej. Zgodnie z art. 24 PWP: „patenty są udzielane – bez względu na dziedzinę techniki – na wynalazki, które są nowe, posiadają poziom wynalazczy i nadają się do przemysłowego stosowania[2].

Kazus DABUS, czyli dążenie do uznania maszyny za twórcę

DABUS (ang. Device for the Autonomous Bootstrapping of Unified Sentience) jest systemem sztucznej inteligencji, a dr Stephen Thaler jest właścicielem praw autorskich przysługujących do jego kodu źródłowego oraz komputera, na którym operuje system. DABUS został zaprogramowany do samodzielnego wytwarzania wynalazków, wśród których przede wszystkim znajduje się projekt pojemnika na żywność oraz „urządzenia i metody przyciągania zwiększonej uwagi”, czyli fraktalne[3] sygnały świetlne, migoczące w sposób naśladujący ludzką aktywność neuronalną.

W poszukiwaniu ochrony patentowej wynalazków dr Thaler występował do urzędów patentowych oraz sądów w wielu państwach na całym świecie. Zgłoszenia składał z zastrzeżeniem, że jest właścicielem maszyny, a DABUS jest w istocie twórcą wynalazków.

Organy patentowe w kontrze do sztucznej inteligencji

Urząd Patentowy w Republice Południowej Afryki udzielił patentu w lipcu 2021 r., stwierdzając, że wynalazek został „autonomicznie wygenerowany przez sztuczną inteligencję”[4]. Decyzja była przedmiotem krytyki wśród specjalistów prawa własności intelektualnej. Urzędy patentowe w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych jednoznacznie odrzuciły zgłoszenie. Uzasadniały, że system DABUS nie jest istotą ludzką, stąd w zgłoszeniu patentowym nie może zostać wskazany jako wynalazca. Ponadto, Sąd Okręgowy Stanów Zjednoczonych dla Wschodniego Okręgu Wirginii podkreślił, że maszyna nie mogłaby złożyć wymaganego w postępowaniu o udzieleniu patentu oświadczenia, że jest pierwotnym wynalazcą lub pierwotnym współtwórcą wynalazku.

Z drugiej strony, Federalny Sąd Patentowy w Niemczech wskazał pewien kierunek interpretacyjny w zakresie rejestracji wynalazków sztucznej inteligencji – osoba fizyczna odpowiedzialna za proces twórczy musi zostać wskazana jako wynalazca w zgłoszeniu patentowym, które może być następczo uzupełnione z uwzględnieniem w nim sztucznej inteligencji. Niemiecki Sąd Patentowy bezpośrednio nie uznał więc sztucznej inteligencji za twórcę, lecz dopuszcza ją jako „substytut” osoby fizycznej będącej faktycznym wynalazcą (np. programista systemu).

Wynalazca, a uprawniony z patentu – odrębności wskazane w wyroku australijskiego sądu

Urząd Patentowy w Australii odrzucił zgłoszenie określające DABUS jako twórcę. Po odwołaniu od decyzji, Sąd Federalny w Australii wydał jednak przełomowy wyrok (sprawa Thaler v Commissioner of Patents[5]), w którym wskazano, że sztuczna inteligencja może być uznana za wynalazcę. Dokonał przy tym istotnego rozróżnienia – sztuczna inteligencja nie może być jednocześnie wynalazcą i właścicielem patentu w świetle prawa australijskiego. To oznacza, że wynalazca nie musi być człowiekiem (pojęcie „wynalazca” wskazuje jedynie na wykonawcę czynności), lecz musi być nim  właściciel patentu. Czerpanie korzyści z patentu jest wyłącznym uprawnieniem osób fizycznych będących podmiotami praw i obowiązków, a zatem wszelkie prawa do wynalazku uzyska dr Thaler.

Europejski Urząd Patentowy za ścisłą wykładnią

W połączonych sprawach J 8/20 i J 9/20 Europejski Urząd Patentowy (dalej jako: “EPO”) odrzucił obydwa zgłoszenia patentowe złożone w 2018 r. przez dr. Thalera[6]. W najnowszej odsłonie sprawy, Izba Odwoławcza EPO (Legal Board of Appeal) w dniu 21 grudnia 2021 r. ogłosiła decyzję o oddaleniu odwołania zgłaszającego. Stanowisko Izby potwierdziło treść poprzedniej decyzji w przedmiotowej sprawie – zgodnie z Europejską Konwencją Patentową (dalej jako: “EPC”), wynalazca wskazany w patencie europejskim musi być osobą fizyczną posiadającą zdolność prawną[7].

W świetle art. 81 EPC, wskazanie maszyny jako wynalazcy nie spełnia prawnie określonych wymogów. Co istotne, maszyna nie mogłaby przenieść żadnych praw na zgłaszającego. Decyzja wraz z jej szczegółowym uzasadnieniem wkrótce zostaną publicznie udostępnione.

W obecnym stanie prawnym, priorytetem wciąż pozostaje ochrona wynalazczości osoby fizycznej, a sztuczna inteligencja nie może skorzystać z przywilejów przysługujących twórcom. Decyzje sądów i organów w sprawie DABUS niemniej stanowią ważne głosy w kształtowaniu kierunków zmian w prawie własności intelektualnej, niejako wymuszanych postępem technologicznym.

Autorka wpisu: Kinga Sasimowska


[1] Art. 8 PWP, przy czym art. 11 ust. 2-5 PWP wskazuje inne niż twórca podmioty uprawnione do uzyskania patentu.

[2] Kryteria z art. 24 PWP uściślono kolejno w art. 25-27 PWP.

[3] Fraktale – figury geometryczne, których małe fragmenty oglądane w powiększeniu wyglądają tak samo jak cała figura. Charakteryzują się „nieskończonym samopodobieństwem”.

[4] Dziennik Patentowy RPA, wyd. 54(7) z dnia 28.07.2021 r., s. 255, dostępny pod adresem:

https://iponline.cipc.co.za/Publications/PublishedJournals/E_Journal_July%202021%20Part%202.pdf.

[5] Wyrok Sądu Federalnego w Australii z dnia 30.07.2021 r., [2021] FCA 879, dostępny pod adresem:

https://www.judgments.fedcourt.gov.au/judgments/Judgments/fca/single/2021/2021fca0879.

[6] Zgłoszenia patentowe EP 18275163.6 oraz EP 18275174.3, dostępne pod adresami:

https://register.epo.org/application?number=EP18275163 oraz https://register.epo.org/application?number=EP18275174.

[7] Komunikat prasowy EPO dotyczący decyzji Izby Odwoławczej z dnia 21.12.2021 r. w połączonych sprawach J 8/20 oraz J 9/20, dostępny pod adresem:

https://www.epo.org/law-practice/case-law-appeals/communications/2021/20211221.html.

nowe technologie własność przemysłowa wzory przemysłowe

Dowody „z Internetu” przed sądem

10 listopada 2021

Materiały zamieszczane w Internecie coraz częściej są kluczowymi dowodami w sprawach sądowych. W praktyce posługiwanie się wydrukami stron internetowych nadal wywołuje liczne wątpliwości. Do części z nich odniósł się niedawno Sąd (Unii Europejskiej) w wyroku z dnia 20.10.2021 r., sygn. akt.: T-823/19[1].

Spór o gumki do włosów

Sprawa dotyczyła sporu zainicjowanego przed Urzędem Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO). W 2017 r. polska spółka złożyła wniosek o unieważnienie wzoru wspólnotowego (kształt gumki do włosów, zarejestrowany pod numerem 1723677‑0001 w 2010 r.). W uzasadnieniu wskazała, że wzór nie miał cech nowości. Przed jego rejestracją podobne gumki do włosów były bowiem sprzedawane przez innych producentów. Na poparcie tej tezy przedstawiono zrzuty ekranu kilku stron internetowych, stanowiące jedyne dowody w sprawie. EUIPO unieważnił wzór, a następnie oddalił odwołanie od tej decyzji.

W konsekwencji skargę do Sądu wniosła spółka, która zarejestrowała wzór (Skarżąca). Zakwestionowała wiarygodność przedstawionych zrzutów ekranu, w szczególności podnosząc, że na ich podstawie nie da się ustalić prawdziwej daty upublicznienia zdjęć i opisów gumek do włosów. Odnosząc się do tych zarzutów, Sąd sformułował kilka istotnych wniosków, które mogą być pomocne nie tylko w sprawach własności przemysłowej.

Wiarygodność zrzutu ekranu

Na wstępie warto zwrócić uwagę na najbardziej ogólne spostrzeżenie Sądu odnośnie dowodów „z Internetu”. Sama teoretyczna możliwość manipulowania treściami zawartymi na stronie nie może stanowić podstawy do zakwestionowania wiarygodności zrzutów ekranu[2]. Ten, kto czyni taki zarzut, powinien go więc właściwie uzasadnić. Co istotne, nie jest konieczne udowodnienie manipulacji, lecz wystarczy przedstawić konkretne okoliczności stanowiące wiarygodne oznaki jej dokonania (uprawdopodobnienie). Uzasadnione wątpliwości mogą wynikać np. z widocznych śladów podrobienia zrzutu ekranu, ale także z wewnętrznej niespójności lub sprzeczności z innymi dowodami w sprawie.

Zdaniem Sądu, powyższe znajduje również zastosowanie do stron internetowych, które mogą być dowolnie modyfikowane przez właścicieli. Dotyczy to m.in. blogów, pozwalających na edycję historycznych wpisów lub komentarzy, także w zakresie daty ich dodania. Zakwestionowanie zrzutów ekranu z takich stron również wymaga przedstawienia okoliczności podważających ich wiarygodność.

Wayback Machine

Warto przybliżyć również dokonaną przez Sąd ocenę dowodu ze strony Wayback Machine[3]. Skarżąca wskazywała, że portal odrębnie archiwizuje poszczególne elementy zawarte na stronie internetowej (w szczególności tekst oraz multimedia). Może się nawet zdarzyć, że zachowana zostanie wyłącznie treść strony internetowej, ale już nie umieszczone na niej grafiki (co miało miejsce w omawianej sprawie). Czy w związku z tym wydruk z Wayback Machine może być traktowany jako wiarygodny dowód?

Sąd uznał, że opisane powyżej ograniczenia techniczne nie przekreślają możliwości wykorzystania Wayback Machine jako dowodu w sprawie. Dotyczy to również sytuacji, gdy zachowana strona jest niekompletna (np. brak obrazów czy filmów), ponieważ umieszczone na niej informacje można odtworzyć na podstawie zachowanego tekstu oraz innych zgromadzonych dowodów.

Z uwagi na dość lakoniczną wypowiedź Sądu warto bliżej przedstawić zagadnienie dowodów z Wayback Machine. Współczesne strony internetowe mają złożony charakter. To, co widzimy na ekranie jako jedną stronę, faktycznie składa się z wielu elementów. Każda ze wspomnianych części jest przy tym traktowana przez Wayback Machine jako odrębna (pod)strona. Są one więc archiwizowane niezależnie i zwykle w różnym czasie. Praktyczne trudności powoduje natomiast sposób wyświetlania stron przez Wayback Machine. Może się bowiem zdarzyć, że użytkownik zobaczy jedną stronę (oznaczoną jedną datą), która składać będzie się z kilku elementów zachowanych w różnym czasie. Opisany wyżej problem dotyczy przede wszystkim rozbieżności pomiędzy tekstem a prezentowanymi na stronie multimediami.

Warto również zwrócić uwagę na zbliżony problem dotyczący wszelkiego rodzaju linków. W danym momencie zapisywana jest bowiem wyłącznie strona, na której zamieszczony był odnośnik, ale już nie ta, do której on odsyła. Może się więc okazać, że kliknięcie w link przeniesie nas na stronę zarchiwizowaną w zupełnie innym czasie. Znacząco utrudnia to wykazywanie powiązań pomiędzy treścią kilku stron internetowych.

Niezależnie od powyższego zgodzić się należy z Sądem, że wydruki z Wayback Machine mogą być wykorzystywane jako istotne dowody w sprawach sądowych. Należy jednak pamiętać, że powinny być one zawsze dokładnie przeanalizowane. Oczywiście konieczna będzie indywidualna ocena każdego takiego dowodu w kontekście innych okoliczności ujawnionych w sprawie.

Nie tylko treść strony internetowej jest istotna

Z praktycznego punktu widzenia ważne jest również właściwe przygotowanie zrzutów ekranu. W omawianej sprawie Sąd zwrócił uwagę m.in. na ujawnienie na nich pełnego adresu URL[4]. Pozornie wydaje się to kwestią czysto „techniczną”. Jednak bez URL nie można powiązać zrzutu ekranu z konkretną stroną internetową, przez co jego wartość dowodowa jest wątpliwa. Dodatkowo może się okazać, że przedstawienie właściwego zrzutu ekranu będzie niemożliwe z przyczyn technicznych (wykasowanie/modyfikacja strony) czy też z powodów proceduralnych. Dlatego już na etapie przygotowania do prowadzenia sporu należy zadbać o właściwe sporządzenie zrzutów ekranu.

Podsumowanie

Ocena dowodów pozyskanych z Internetu nadal budzi wiele kontrowersji. Tradycyjne sposoby weryfikacji prawdziwości czy też daty sporządzenia dokumentu nie znajdują zastosowania w cyfrowej rzeczywistości. Rozwój technologii daje równocześnie nowe narzędzia, takie jak Wayback Machine. Właściwe posługiwanie się nimi wymaga jednak znajomości zasad ich działania oraz ograniczeń technologicznych. Z tego powodu wyrok Sądu jest szczególnie interesujący, gdyż odniesiono się w nim do kilku technicznych aspektów funkcjonowania stron internetowych. Dokonana ocena ich znaczenia może stanowić istotną wskazówkę dla innych organów posługujących się dowodami „z Internetu”.

Autor wpisu: Jakub Mokrzycki


[1] Wyrok wraz z uzasadnieniem dostępny pod adresem: https://curia.europa.eu/juris/document/document.jsf;jsessionid=780DF04AFBFFBEA2F348E3BFB162FB55?text=&docid=247823&pageIndex=0&doclang=PL&mode=lst&dir=&occ=first&part=1&cid=22235200

[2] Tezy sformułowane przez Sąd można odnieść również do innych form utrwalenia stron internetowych – np. wydruków, zdjęć ekranu monitora.

[3] Portal internetowy gromadzący archiwalne wersje stron internetowych, dostępny pod adresem https://archive.org/web/. Każda zachowana strona opatrzona jest dokładną datą jej zarchiwizowania.

[4] URL (ang. Uniform Resource Locator) – uniwersalny schemat zapisywana lokalizacji m.in. w sieci Internet, w przypadku stron internetowych często określany jako „adres strony internetowej”.

własność przemysłowa znaki towarowe

Przedawnienie roszczeń o zakazanie naruszania prawa ochronnego na znak towarowy w przypadku czynów o charakterze powtarzalnym lub ciągłym

12 lipca 2021

Wstęp

18 maja 2021 r., w sprawie pod sygn. akt III CZP 30/20,  Sąd Najwyższy w składzie 7 sędziów podjął uchwałę, w której stwierdził:

„Jeżeli naruszenie prawa ochronnego na unijny znak towarowy ma charakter powtarzalny i trwa w chwili zgłoszenia roszczenia niepieniężnego, w tym roszczenia o zakazanie naruszenia, pięcioletni termin przedawnienia określony w art. 289 ust. 1 w związku z art. 298 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej (…)  biegnie od każdego dnia, w którym naruszenie nastąpiło.”

Źródło sporu i wyrok Sądu I instancji

W niniejszej sprawie znany europejski producent samochodów (dalej jako: „Producent”) wystąpił przed polskim Sądem z powództwem przeciwko przedsiębiorcy, który bez jego zgody oferował i wprowadzał do obrotu na terytorium Polski samochodowe kratki wylotu powietrza – tzw. grille – opatrzone zarejestrowanym na rzecz Producenta znakiem towarowym unii europejskiej, przedstawiającym cztery nachodzące na siebie okręgi (dalej jako: „znak towarowy Producenta”).

W toku postępowania pozwany podniósł zarzut przedawnienia roszczeń niepieniężnych tj. roszczenia o nakazanie zaniechania używania znaku towarowego Powoda, roszczenia o wycofanie z obrotu produktów oznaczonych znakiem towarowym Producenta oraz roszczenia o zobowiązanie do publikacji wyroku. Zarzut został uznany za zasadny.

Kluczowe znaczenie dla takiego rozstrzygnięcia miał fakt, że pozwany prowadzi działalność od 1995  r., a co najmniej od 2001 r. wprowadza do obrotu atrapy grilli przeznaczone do samochodów osobowych, oznaczane znakiem towarowym Producenta.

Sąd I instancji uznał (co potem podważył Sąd Najwyższy – zob. poniżej), że w przypadku naruszenia prawa ochronnego na znak towarowy poprzez czyn ciągły, początek pięcioletniego biegu terminu przedawnienia, o którym mowa w art. 289 ust. 1 zdanie drugie p.w.p.[1] (przepis dotyczy patentu lecz stosuje się go odpowiednio do znaków towarowych) biegnie od początkowego terminu rozpoczęcia naruszającej działalności.

Zgodnie z art. 289 ust. 1 p.w.p. roszczenia z tytułu naruszenia patentu ulegają przedawnieniu z upływem trzech lat (a tempore scientiae). Bieg przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym uprawniony dowiedział się o naruszeniu swojego prawa i o osobie, która naruszyła patent, oddzielnie co do każdego naruszenia. Jednakże w każdym przypadku roszczenie przedawnia się z upływem pięciu lat od dnia, w którym nastąpiło naruszenie patentu (a tempore facti).

Zatem – jak przyjął Sąd I instancji – skoro pozwany na kilkanaście lat przed wytoczeniem powództwa prowadził już działalność gospodarczą, której przedmiotem były części samochodowe oznaczane znakiem towarowym Producenta, to pięcioletni termin upłynął.

Podczas rozpoznawania apelacji pozwanego Sąd II instancji powziął wątpliwości co do poprawności rozstrzygnięcia Sądu I Instancji i przedstawił Sądowi Najwyższemu zagadnienie prawne do rozstrzygnięcia.

Postanowienie Sądu Najwyższego

W uzasadnieniu postanowienia z dnia 12.12.2019 r. (III CZP 47/19) Sąd Najwyższy zwrócił uwagę na następujące zagadnienia:

  • ustawodawca celowo w art. 289 p.w.p. użył sformułowania „oddzielnie co do każdego naruszenia” – miał świadomość, że naruszenia praw własności przemysłowej są z reguły powtarzalne przez określony czas lub jednorazowe ze skutkami trwającymi kilka miesięcy lub lat,
  • przepisy o przedawnieniu ograniczając zagwarantowaną konstytucyjnie ochronę praw podmiotowych, nie powinny być wykładane rozszerzająco. Przemawia to za wyborem takiego wariantu interpretacyjnego art. 289 ust. 1 p.w.p., który w najmniejszym stopniu ogranicza skuteczne dochodzenie przez uprawnionego roszczeń z uwagi na zastosowanie instytucji przedawnienia,
  • przyjęcie rygorystycznego podejścia, że przedawnienie upływa zawsze z okresem 5 lat od rozpoczęcia działalności naruszającej, nie bacząc czy naruszenie jest długotrwałe, faktycznie, prowadziłoby do sytuacji, w której na rynku funkcjonowałoby wiele podmiotów korzystających z jednego prawa wyłącznego, bez jakiejkolwiek informacji w rejestrze. Prowadziłoby to do kolizji z funkcją znaku towarowego, wprowadzając odbiorców w błąd co do pochodzenia towarów, czemu uprawniony nie mógłby się przeciwstawić. 

Przedmiotowym postanowieniem zagadnienie zostało przedstawione do rozstrzygnięcia powiększonemu składowi Sądu Najwyższego.

Uchwała Sądu Najwyższego

Sąd Najwyższy rozpoznając sprawę w składzie powiększonym stwierdził, że w przypadku czynów o charakterze ciągłym początek biegu terminu przedawnienia roszczeń niepieniężnych należy liczyć oddzielnie co do każdego naruszenia. Przenosząc powyższe na grunt niniejszej sprawy należy stwierdzić, że za początek biegu przedawnienia nie można uznać rozpoczęcia działalności przez pozwanego.

Podsumowanie

Przyjęta przez Sąd Najwyższy w składzie 7 sędziów zasada rozstrzyga spory interpretacyjne w orzecznictwie i w doktrynie, co do oznaczania początku biegu 5-letniego terminu przedawnienia roszczeń niepieniężnych, wynikających z naruszenia praw własności przemysłowej o charakterze powtarzalnym oraz ciągłym.

Termin należy liczyć od każdego kolejnego dnia, w którym dochodzi do naruszenia. W praktyce zatem jeśli naruszenie trwa w trakcie wytoczenia powództwa, zarzut przedawnienia nie będzie mógł być skutecznie podniesiony, skoro pięcioletni termin przedawnienia biegnie od każdego dnia, w którym naruszenie nastąpiło. Kolejno stwierdzić trzeba, że choć uchwała dotyczy znaku towarowego unii europejskiej to zasada ta powinna znaleźć zastosowanie także w odniesieniu do sporów, których przedmiotem są krajowe znaki towarowe.

Autorem wpisu jest: Michał Czerwiński


[1] Ustawa prawo własności przemysłowej z dnia 30.06.200r. tj. z dn. 20.01.2021 r. (Dz.U. z 2021 r. poz. 324).

prawo autorskie własność przemysłowa znaki towarowe

Znak towarowy nie dla Banksy’ego

18 lutego 2021

W dniu 14.09.2020 r. Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) wydał decyzję, w której stwierdził, że dzieło sztuki Banksy’ego nie jest znakiem towarowym w rozumieniu przepisów Rozporządzenia nr 2017/1001 w sprawie znaku towarowego Unii Europejskiej i unieważnił znak powołując się na złą wiarę zgłaszającego.

Przedmiotem postępowania była jedna z bardziej znanych prac artysty – „The Flower Thrower”, którą w 2014 roku zarejestrował jako Znak Towarowy Unii Europejskiej (ZTUE). Ściślej mówiąc, rejestrację uzyskała związana z Banksym agencja Pest Control zajmująca się ochroną jego dzieł i praw. Banksy nie może sam działać w tym zakresie, bowiem wymagałoby to wyzbycia się przez artystę anonimowości, która jest nieodłącznym elementem jego wizerunku. W 2014 r. Pest Control uzyskała rejestrację graficznego znaku towarowego jako ZTUE w odniesieniu do towarów i usług z klas 2, 9, 16, 18, 19, 24, 25, 27, 28, 41 i 42.

The Flower Thrower

W 2019 r. firma Full Color wystąpiła do Urzędu o unieważnienie znaku towarowego z powodu złej wiary zgłaszającego. Jej zdaniem, właściciel nigdy nie używał oznaczenia jako znaku towarowego, a sam Banksy powielał to oznaczenie jedynie jako dzieło sztuki. Znak został zarejestrowany bez innego zamiaru niż jego zmonopolizowanie i obejście zasad prawa autorskiego. Kolejno Full Color podniosła, że Pest Control zapewne starałby się również wykorzystać rejestrację w EUIPO jako podstawę do uzyskania rejestracji znaku towarowego w USA.

W wydanej decyzji Urząd stwierdził, że znak towarowy narusza art. 59(1)(b) Rozporządzenia – czyli został zgłoszony w złej wierze. Urząd, powołując się na ugruntowany już dorobek orzeczniczy podkreślił, że:

  • zła wiara występuje, gdy nastąpi pewne działanie właściciela znaku towarowego, które wyraźnie odzwierciedla nieuczciwy zamiar oraz kiedy istnieje obiektywna norma, według której można zmierzyć stopień takiego działania, a następnie zakwalifikować je jako złą wiarę (tak w opinii w sprawie Lindt Goldhase (C‑529/07) z 2009 r. przedstawionej przez Rzecznika Generalnego Eleanor Sharpston);
  • zła wiara występuje, gdy właściciel znaku towarowego nie miał zamiaru używać znaku towarowego lub uczciwie konkurować. Działał raczej z zamiarem podważenia interesów osób trzecich, w sposób niezgodny z uczciwymi praktykami lub z zamiarem uzyskania (…) wyłącznego prawa do celów innych niż objęte tymi funkcjami znaku towarowego, w szczególności podstawową funkcję wskazywania pochodzenia (tak w sprawie Koton (C-104/18 P).

Urząd zwrócił także uwagę na problem braku wykazania rzeczywistego używania znaku towarowego. Banksy próbował ratować sprawę i w 2019 r. tj. już po wszczęciu postępowania o unieważnienie, uruchomił sklep stacjonarny o nazwie „Gross Domestic Product” (pol. „Produkt Krajowy Brutto”). Sklep służył jedynie za wystawę, a produkty można było zakupić on-line. Urząd, biorąc także pod uwagę publiczne wypowiedzi przedstawiciela Banksy’ego, z których wprost wynikało m.in. że otwarcie sklepu nie ma na celu pozyskania części rynku poprzez sprzedaż produktów oznaczonych znakiem towarowym, a jedynie wypełnienie wymogu rzeczywistego używania stawianego znakom towarowym. Banksy sam stwierdził w jednym z wywiadów: „Czasem idziesz do pracy i nie wiesz co namalować, a ja przez ostatnie miesiące robiłem wiele rzeczy jedynie w celu wypełnienia przesłanek znaku towarowego pod prawem UE…to kiepska muza” (tłumaczenie własne z angielskiego).”

Zdaniem EUIPO takie zachowanie wskazuje, że właściciel Znaku Towarowego Unii Europejskiej nigdy nie miał zamiaru używać zakwestionowanego ZTUE jako rzeczywistego znaku towarowego w odniesieniu do odpowiednich towarów i usług – co przemawiało za stwierdzeniem złej wiary i unieważnieniem prawa z rejestracji.

Komentarz

Zatem EUIPO za złą wiarę zgłaszającego uznał sytuację, w której zgłaszający dąży do wykorzystania prawa znaków towarowych w celu niejako zastąpienia ochrony wynikającej z prawa autorskiego (Banksy nie może przecież dochodzić roszczeń z praw autorskich jako osoba anonimowa). Złą wiarą jest także działanie w celu wydłużenia działania prawa autorskiego na czas nieoznaczony – prawa autorskie są bowiem czasowo ograniczone, a prawo do znaku towarowego może być, za opłatą, przedłużane de facto w nieskończoność.

Ciekawe i istotne jest także to, na co zresztą wskazał także EUIPO – że dla ustalenia istnienia praw autorskich nie ma znaczenia stosunek jaki wyraża do nich twórca. Pomimo, że Banksy stwierdził swego czasu, w swoim słynnym już zdaniu: Prawa autorskie są dla przegranych., to jego dzieła są objęte tymi prawami.

Na koniec pozostaje jeszcze jedno pytanie – czy to koniec kłopotów Banksy’ego z unijnym prawem własności intelektualnej? Patrząc na omówioną decyzję, jak i utrzymujące się stanowiska w orzecznictwie, zapewne nie. W obecnym stanie prawnym tak długo, jak Banksy pozostaje anonimowy, nie będzie mógł dochodzić swoich praw autorskich wprost, a próba ich ochrony poprzez zgłaszanie znaków towarowych – jeśli nie będzie wykorzystywał zarejestrowanego prawa zgodnie z jego przeznaczeniem tj. dla oznaczania towarów i usług – nie będzie skuteczna.

Autor wpisu: Jan Kaniewski
Redakcja wpisu: Michał Czerwiński

Autor wpisu: Jan Kaniewski
Redakcja wpisu: Michał Czerwiński