All Posts By

Aleksandra Rudzińska

aktualności ochrona konsumentów

Fałszowanie opinii w Internecie – pierwsze spółki ukarane

10 stycznia 2023

Od 1 stycznia 2023 r. zaczęły w Polsce obowiązywać przepisy unijnej Dyrektywy Omnibus. Jedną ze zmian jest uregulowanie kwestii związanych z opiniami konsumentów o produktach i usługach. Każdy przedsiębiorca, który udostępnia opinie na swojej stronie, musi informować, jak weryfikuje ich autentyczność, czyli jak sprawdza, czy opinia pochodzi od osoby, która faktycznie kupiła produkt lub skorzystała z usługi. Brak odpowiedniej weryfikacji może zostać uznany za nieuczciwą praktykę rynkową.

Nowe przepisy to jedno. Co ciekawe, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów („UOKiK”) od wielu miesięcy przyglądał się działaniom przedsiębiorców w tym zakresie. Koniec roku 2022 r. zakończył się także nałożeniem kary dla dwóch spółek[1], sprzedających nieprawdziwe recenzje i oceny zamieszczane w Internecie, za nieuczciwe praktyki rynkowe. W obu przypadkach chodziło o praktykę polegającą na pozyskiwaniu lub tworzeniu i zamieszczaniu w głównych serwisach internetowych, np. Google, Google Maps, Facebook czy Tripadvisor – fałszywych opinii o produktach i usługach. Oceny i opinie powstawały bez żadnego kontaktu z danym produktem lub usługą – tworzone były na podstawie dostępnych w Internecie informacji o ofercie kontrahenta lub pozyskiwano je na zasadzie wzajemności (w zamian za inną pozytywną opinię) w specjalnych grupach w portalu społecznościowym, ale także sporządzane były na zamówienie przez wykonawców z Azji. Opinie można było zakupić w pakietach, a klient mógł decydować o częstotliwości publikacji.

Z badań przeprowadzonych na zlecenie Prezesa UOKiK w październiku 2020 r. wynika, że ponad połowa ankietowanych kieruje się opiniami nie tylko na stronie danego sklepu/usługodawcy, ale także opiniami na stronach niezwiązanych z danym podmiotem (np. na forach internetowych, porównywarkach produktów itp.):

Na podstawie badania PBS Sp. z o.o. na zlecenie UOKiK (październik 2020 r.), wykres dostępny pod adresem https://uokik.gov.pl/download.php?plik=25423

Handel fałszywymi opiniami jest więc bardzo niebezpieczny nie tylko dla konsumentów, ale także dla rzetelnych przedsiębiorców, którzy narażeni są na nieuczciwe praktyki swoich konkurentów. Działania Prezesa UOKiK oraz implementacja Dyrektywy Omnibus miejmy nadzieję, że faktycznie ukróci ten naganny i krzywdzący rynek proceder.


[1] Tj. Opinie.pro sp. z o.o. oraz SN Marketing sp. z o.o.

dobra osobiste

Ślepy pozew kontra anonimowy hejter

25 sierpnia 2021

Naruszenie dóbr osobistych w Internecie

Do naruszeń dóbr osobistych za pośrednictwem Internetu dochodzi coraz częściej. Wolność wypowiedzi na forach internetowych z uwagi na pozorną anonimowość użytkowników często prowokuje niepohamowane wypowiedzi, które przeradzają się w mowę nienawiści naruszającą dobra osobiste osób trzecich.

Dochodząc swoich praw przed sądem, musimy  zidentyfikować osobę, której zarzucamy bezprawny czyn. W aktualnym stanie prawnym, w pozwie należy wskazać m.in. imię i nazwisko, miejsce zamieszkania oraz adres pozwanego[1]. Staje się to jednak skomplikowane, gdy pozwanym ma być osoba posługująca się anonimowym nickiem czy fałszywymi danymi.

Aktualne trudności z ustaleniem danych sprawcy

W celu uzyskania prawdziwej tożsamości takiej osoby można skorzystać ze ścieżki przewidzianej przez Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27.04.2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (dalej: „RODO”) tj. wystąpić do administratora portalu o udostępnienie numeru IP, imienia i nazwiska czy adresu e-mail użytkownika, który naruszył nasze dobra osobiste (art. 6 pkt 1 ppkt f RODO). W przypadku spotkania się z odmową ze strony administratora, można wystąpić do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych o wydanie decyzji nakazującej mu wydanie takich danych (art. 60 ustawy z dnia 10.05.2018 r. o ochronie danych osobowych w zw. z art. 58 ust. 2 RODO), a w dalszej kolejności wstąpić na drogę postępowania sądowoadministracyjnego. Ewentualnie można żądać ustalenia tożsamości sprawcy na drodze postępowania karnego. Obie drogi są jednak złożone i niejednokrotnie wymagają sporego nakładu czasowego.

Ustawa o wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych – czyli jak pozwać, gdy nie wiemy kogo

Powyższym problemom zaradzić miałby tzw. ślepy pozew. Nie jest to pomysł nowy, bowiem kilka lat temu o wprowadzenie tej instytucji wnioskował ówczesny RPO Adam Bodnar. W tym roku, sprawa stała się głośna na skutek przygotowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości projektu ustawy o ochro­nie wol­no­ści sło­wa w in­ter­ne­to­wych ser­wi­sach spo­łecz­no­ścio­wych[2] (dalej: „ustawa o wolności słowa”).

Zgodnie z założeniami ustawy o wolności słowa, zamiast danych personalnych i adresowych w pozwie wystarczy zamieścić informacje pozwalające ustalić osobę, która dopuściła się naruszenia, w szczególności nazwę profilu lub login użytkownika.

Ślepy pozew

Ponadto pozew powinien zawierać:

  1. wniosek  o  zabezpieczenie  powództwa  poprzez  zobowiązanie  usługodawcy do wskazania danych pozwanego określonych  w art.  18  ust.  1-5  ustawy  z  dnia  18  lipca  2002  r.  o  świadczeniu usług  drogą elektroniczną w oparciu o podane przez powoda informacje;
  2. wskazanie  publikacji,  w  szczególności  komunikatów  pisemnych,  zdjęć,  nagrań  audio oraz wideo, naruszających dobra osobiste, z podaniem adresu URL  zasobu danych internetowych, na którym zostały opublikowane, daty i godziny  publikacji oraz nazwy profilu lub loginu użytkownika, o ile będzie to możliwe;
  3. oświadczenie  powoda,  że  podjął  próbę  powiadomienia  pozwanego  o  zamiarze wytoczenia  przeciwko  niemu  powództwa  albo  oświadczenie,  że  powiadomienie takie nie było możliwe, wraz z podaniem przyczyny.

Jeżeli sąd nie stwierdzi oczywistej bezzasadności roszczenia, to zobowiąże serwis społecznościowy do przekazania konkretnych danych. Należy jednak pamiętać, że dostawca usług telekomunikacyjnych obowiązany jest zatrzymywać i przechowywać dane generowane w sieci telekomunikacyjnej lub przetwarzane przez okres 12 miesięcy, licząc od dnia połączenia lub nieudanej próby połączenia, a z dniem upływu tego okresu dane te niszczyć (art. 108a ust. 1 pkt 2 Prawa telekomunikacyjnego). Ustawa nie przewiduje wydłużenia tego okresu. W związku z tym, sądy musiałyby podejmować czynności zmierzające do zidentyfikowania pozwanego w okresie krótszym niż 12 miesięcy, przy jednoczesnym założeniu, że osoba dochodząca swoich praw niezwłocznie się o nie zatroszczy.

Zgodnie z założeniem projektu, sąd z mo­cy pra­wa umo­rzy po­stę­po­wa­nie, je­że­li usłu­go­daw­ca nie na­de­śle da­nych iden­ty­fi­ku­ją­cych ano­ni­mo­we­go na­ru­szy­cie­la w ter­mi­nie 3 mie­się­cy. Natomiast nienadesłanie danych, bez usprawiedliwionego powodu, będzie wiązać się z nałożeniem kary grzywny do 3 000 zł.

Projekt ustawy oczekuje na wpis do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów.

Autor wpisu: Aleksandra Rudzińska


[1] W przypadku osób prawnych odpowiednio nazwę pozwanego oraz adres i siedzibę. Ponadto, pod rygorem zawieszenia postępowania, powód ma obowiązek wskazać dane niezbędne do ustalenia przez sąd numerów, odpowiednio: PESEL, NIP lub KRS (art. 177 § 1 pkt 6 w zw. z art. 2081 k.p.c.).

[2] Projekt ustawy dostępny pod linkiem: https://www.gov.pl/web/sprawiedliwosc/zachecamy-do-zapoznania-sie-z-projektem-ustawy-o-ochronie-wolnosci-uzytkownikow-serwisow-spolecznosciowych.

prawo autorskie

Czy nowa produkcja Netflixa – „Enola Holmes” narusza prawa autorskie?

14 grudnia 2020

Spadkobiercy autora Sherlocka Holmes’a występują na drogę sądową

„Enola Holmes” to produkcja filmowa Netflixa, która we wrześniu 2020 r. została udostępniona na platformie streamingowej. Tytuł słusznie kojarzy się ze słynnym detektywem Sherlockiem Holmes’em, bowiem Enola ukazana jest jako jego młodsza siostra. Film powstał na podstawie sagi autorstwa Nancy Springer, która opisując przygody Enoli nawiązuje do cyklu powieści Arthura Conana Doyle’a.  

Arthur Conan Doyle napisał cztery powieści i 56 opowiadań z postacią Sherlocka Holmes’a w latach 1887-1927. W Stanach Zjednoczonych każdy utwór opublikowany przed rokiem 1978 objęty był ochroną praw autorskich przez 95 lat od momentu powstania. W związku z tym wszelkie prace literackie stworzone przez Conana Doyle’a przed 1925 r. wchodzą w skład tzw. domeny publicznej i jako takie mogą być wykorzystywane bez pozwolenia. Jednakże kilka opowiadań z „Księgi przypadków Sherlocka Holmesa” (w innym przekładzie „Spraw Sherlocka Holmesa”) nadal podlega prawnej ochronie.

Conan Doyle Estate Ltd. (spółka utworzona przez spadkobierców Arthura Conana Doyle’a) w czerwcu br. wniosła pozew przeciwko Nancy Springer, Netflixowi i innym podmiotom zaangażowanym w produkcję „Enola Holmes”.

Czy cechy charakteru postaci mogą być objęte prawami autorskimi?

Postać Sherlocka Holmes’a jest znana nie tylko ze swojej ogromnej dbałości o szczegóły i umiejętności rozwiązywania zagadek, lecz także z przypisywanego mu określenia „mózgu bez serca”. Tak było przynajmniej do czasów wybuchu I wojny światowej, kiedy to Conan Doyle stracił najstarszego syna i brata, a postać gruboskórnego Sherlocka stała się empatyczna, życzliwa i po prostu bardziej ludzka.

Spadkobiercy Conana Doyle’a twierdzą, że ukazanie procesu tworzenia relacji Sherlocka z siostrą, a tym samym przedstawienie detektywa jako osoby ciepłej, zdolnej do przyjaźni, potrafiącej wyrażać emocje oraz szanującej i doceniającej kobiety, narusza przysługujące im prawa autorskie. Argumentując swoje racje, podnoszą, że prawa autorskie do „złożonej” postaci, jaką jest Sherlock, pozostają pod ochroną, dopóki późniejsze historie, w których ukazano zmianę jego osobowości nie zostaną włączone do domeny publicznej.

Pozwani twierdzą natomiast, że zmiana osobowości Sherlocka jest zbyt ogólna, a  ponadto była zauważalna w utworach, które są już częścią domeny publicznej. Zdaniem pozwanych, postać Sherlocka ukazana w „Enola Holmes” nie posiada atrybutów o charakterze unikatowym czy charakterystycznym, a prawa autorskie chronią „sprecyzowane wyrazy idei”, a nie sam pomysł.

Podsumowując, sąd powinien rozstrzygnąć:

  • czy „nadbudowując” charakter postaci tworzymy ją niejako na nowo i czy podlega ona wówczas ochronie jako podmiot odrębny od postaci pierwotnej;
  • czy ogólnikowe cechy charakteru postaci literackiej, takie jak ciepło, zdolność do przyjaźni, empatyczność czy szacunek są chronione przez prawa autorskie;
  • czy doszło także do naruszenia znaku towarowego poprzez użycie nazwiska Holmes’a w tytule „Enola Holmes” i wprowadzenie odbiorców w błąd, że film dotyczy dzieł Doyle’a.

Co ciekawe, już kilka lat temu, w sprawie (Klinger v. Conan Doyle Estate, Ltd) gdzie także postać Sherlocka była osią sporu, amerykański sąd orzekł, że prawo autorskie przyznaje ochronę rozbudowanej postaci jako oddzielnemu utworowi, jeżeli przejawia nowe, oryginalne cechy, których pierwotna postać nie posiadała, a które ją wyraźnie zmieniają („przyrostowe elementy oryginalności postaci”). W takim przypadku dla uzyskania ochrony należy udowodnić wyraziste odchylenia od publicznie dostępnych lub innych istniejących utworów, tak aby można było łatwo odróżnić nowe dzieło od jego poprzedników.