Przeglądana kategoria

aktualności

aktualności prawo autorskie

Ed Sheeran wygrał spór o piosenkę „Shape of you”

25 sierpnia 2022

W marcu br. miał miejsce 11-dniowy proces[1], podczas którego Sąd Najwyższy Anglii i Walii rozstrzygał, czy piosenka Eda Sheerana „Shape of you” z 2017 r. jest plagiatem piosenki Sami Chokri i Rossa O’Donoghue „Oh Why”, powstałej w 2015 r.

Sprawę na drogę sądową skierował sam Ed Sheeran (wraz z innymi współtwórcami piosenki), po tym jak Sami Chokri i Ross O’Donoghue zawiadomili Performing Rights Society Limited[2] (”PRS”), że powinni być również uznani jako autorzy piosenki „Shape of you”. Posunięcie  Eda Sheerana jest zrozumiałe, bowiem zawiadomienie skutkowało zawieszeniem przez PRS wszelkich dochodów uzyskiwanych w ramach publicznego wykonywania/nadawania „Shape of you”, których wartość wyniosła wówczas niebagatelną kwotę prawie 3.000.000,00 funtów.

Pozwani twierdzili, że piosenka Eda Sheerana zawiera powtarzające, zapadające w pamięć części zaczerpnięte z „Oh Why”. Konkretnie w ośmiotaktowej sekcji „Shape of you”, następującej bezpośrednio po chórze powtarzalna jest trzykrotnie fraza „Oh I” oparta na pierwszych czterech stopniach skali pentatonicznej, która była również wykorzystana w „Oh Why”. Sprowadzenie obu utworów do tej samej tonacji a-moll wygląda następująco:

Porównanie zapisów nutowych utworów „Oh Why” i „Shape of you”, umieszczone w wyroku Sąd Najwyższy Anglii i Walii
Porównanie zapisów nutowych utworów „Oh Why” i „Shape of you”, umieszczone w wyroku Sąd Najwyższy Anglii i Walii

Zdaniem pozwanych ten definiujący fragment piosenki nie jest novum i został bezprawnie zaczerpnięty z ich twórczości. Pozwani podnosili bowiem, że brytyjski muzyk musiał zetknąć się z ich utworem.

Plagiat czy twórczość równoległa?

W sprawach o naruszenie praw autorskich polegających na rzekomym kopiowaniu danego utworu, należy zwrócić uwagę na to, czy sporny utwór jest plagiatem czy twórczością  równoległą w stosunku do tego, który został opublikowany jako pierwszy.

Sąd rozważając czy Ed Sheeran rzeczywiście dokonał plagiatu skupił się do następujących kwestiach:

  • podobieństwa i różnice pomiędzy utworami;
  • uprawdopodobnienie uprzedniej znajomości utworu „Oh Why” przez Eda Sheerana;
  • rzekoma skłonność muzyka do kopiowania utworów innych artystów;
  • wiarygodność zeznań Eda Sheerana.

Takie szerokie spojrzenie na sprawę jest istotne, ponieważ w sprawach kopiowania utworu rzadko wystąpią bezpośrednie dowody[3].

Podobieństwa i różnice utworu oraz ich znaczenie

Do podobieństw znajdujących się w obu utworach Sąd zaliczył m.in.: oparcie linii melodycznej na czterech pierwszych stopniach wznoszącej się skali pentatonicznej mollowej: A, C, D i E; powtarzalność wykorzystania trzech pierwszych stopni skali pentatonicznej w następujący sposób: A-A; C-C; D-D; wokalizację obu fraz i ich harmonizację oraz użycie w obu utworach fragmentu w formie dialogu („call and response”).

Do różnic Sąd zaliczył natomiast: odmienne akcentowanie spornego fragmentu „Oh why” i „Oh I”; znaczące różnice w melodii; nastrój danych utworów.

W odpowiedzi na zarzuty pozwanych, powodowie przedstawili szczegóły z tworzenia utworu, opisując m.in. po kolei wszystkie czynności w studio oraz przedstawiając notatki głosowe, które prezentowały ewolucję spornego fragmentu od „heya, heya, heya, heya” do ostatecznej formy, jaką przybrał ten element czyli „Oh I, oh I, oh I, oh I”.

Prawdopodobieństwo zapoznania się rzekomego naruszyciela z „pierwotnym” utworem

Powodowie twierdzili, że nie mieli wcześniej okazji zapoznać się z twórczością Sami Chokry i nie byli świadomi o istnieniu albumu „Solace”, a tym samym utworu „Oh Why”.

Pozwani natomiast twierdzili, że w latach 2015-2016 dążyli by ich utwór był promowany poprzez środki masowego przekazu – piosenka została umieszczona na YouTube, była grana w brytyjskim radiu (w toku procesu okazało się, że tylko 2 dwa razy późną porą) oraz była rozsyłana do osób z bliskiego otoczenia Eda Sheerana. Pozwanym zależało by z utworem mógł zapoznać się konkretnie Ed Sheeran. Ponadto zdaniem pozwanych skoro Ed Sheeran śledzi brytyjską scenę muzyczną na mediach społecznościowych to miał możliwość zapoznania się z ich utworem. 

Sąd, po zapoznaniu się z dowodami przedstawionymi przez strony, uznał, że zebrany materiał jest niewystarczający do wyraźnego potwierdzenia, że brytyjski muzyk zapoznał się z utworem za pośrednictwem mediów, ponieważ kampania marketingowa nie odniosła wystarczającego sukcesu, a pozwani nie udowodnili, że wymienione przez nich osoby przekazały Ed Sheeranowi album. Dowody przedstawione przez pozwanych, zdaniem Sądu, są jedynie spekulacją.

Rzekoma skłonność muzyka do kopiowania twórczości innych artystów

W przeszłości Ed Sheeran był już kilkukrotnie oskarżany o plagiat przez innych artystów. Jedna z takich spraw, kiedy to piosenkarz został posądzony o „kopiowanie” utworu wydanego przez Matta Cardle’a (w której odszkodowanie opiewało na 20.000.000,00 dolarów), zakończyła się ugodą. W innym przypadku, rodzina Marvina Gaye’a pozwała Eda Sheerana za rzekomy plagiat utworu „Let’s Get It On”. Pozew w sprawie innego utworu złożyli również Martin Harrington i Thomas Leonard, których zdaniem piosenka Sheerana „Photograph” zawiera elementy z ich utworu „Amazing”. Kolejną kontrowersją związaną z piosenką „Shape of you” były podobieństwa pomiędzy tym utworem a hitem z 1999 r. „No Scrubs” zespołu TLC. W tym przypadku członkinie zespołu zostały ostatecznie wymienione jako współtwórcy utworu Eda Sheerana.

Pozwani ww. spory powoływali jako dowód na skłonność Eda Sheerana do kopiowania twórczości innych artystów oraz przywołali szereg jeszcze innych utworów, które są ich zdaniem łudzące podobne do jego twórczości np. „Amazing” Martina Harringtona i Thomasa Leonarda; „No Scrubs” zespołu TLC; czy „Lay Lady Lay” Boba Dylana. Sąd nie dopatrzył się jednak w żadnych z przytoczonych dowodów plagiatu.

Rozstrzygnięcie

Sprawa zakończyła się w kwietniu 2022 r., a Sąd Najwyższy Anglii i Walii orzekł, że Ed Sheeran nie dokonał plagiatu – pozwani nie sprostali ciężarowi dowodowemu i nie wykazali, że Ed Sheeran skopiował sporny fragment z ich utworu, ani że Ed Sheeran miał możliwość zapoznania się z wcześniej z ich twórczością. Koszty procesu wyniosły prawie 2.000.000,00 funtów.

Potencjalne następstwa procesu

Naruszenia praw autorskich w utworach muzycznych występują bardzo często. Wyrok ten można uznać za dobrą wskazówkę dotyczącą środków dowodowych w takim procesie (także na gruncie naszego prawodawstwa). Aby wykazać plagiat należy bowiem spojrzeć nie tylko na podobne fragmenty utworów, ale na całokształt okoliczności sprawy: podobieństwa, różnice, styl obu utworów i czy rzekomy naruszyciel mógł zapoznać się wcześniej z tym utworem. Ponadto należy zapewnić jak najszerszą dokumentację, która w sposób jasny wykaże fakt, że artysta, który rzekomo dopuścił się plagiatu, zapoznał się wcześniej z danym utworem.


[1] Sygn. sprawy IL-2018-000095, wyrok dostępny pod linkiem: https://www.judiciary.uk/wp-content/uploads/2022/04/Sheeran-v-Chokri-judgment-060422.pdf

[2] Celem PRS jest ochrona wartości praw autorskich w muzyce. Wypłaca ona członkom tantiemy, gdy ich utwory są wykonywane, nadawane, przesyłane strumieniowo, pobierane, odtwarzane publicznie lub wykorzystywane w filmie i telewizji.

[3] Wyrok w sprawie Francis Day & Hunter v Bron (1963), sygn. akt EWCA Civ J0225-1.

aktualności patenty własność przemysłowa wzory przemysłowe

Nowa rzeczywistość prawa własności przemysłowej

23 maja 2022

Po prawie 22 latach i 27 nowelizacjach, Ministerstwo ds. Rozwoju i Technologii uznało, że pora dokonać gruntownej weryfikacji obowiązujących przepisów prawa własności przemysłowej. W związku z tym, 25 kwietnia 2022 r. do konsultacji społecznych został przedstawiony projekt całkowicie nowej ustawy – Prawo własności przemysłowej (Nr projektu: UD263, dalej jako „Projekt”).

Projekt wprowadza liczne rozwiązania, które mają uprościć i przyspieszyć proces zgłaszania wytworów oraz obniżyć koszty z nim związane. Ma to skłonić podmioty uprawnione z tytułu praw własności przemysłowej do samodzielnej ich rejestracji.

Wprowadzenie wstępnego zgłoszenia wynalazku

Już w początkowych artykułach Projektu można znaleźć nową instytucję wstępnego zgłoszenia wynalazku, która została zaczerpnięta z systemu prawnego Stanów Zjednoczonych. Jest to uproszczona procedura zgłoszenia wynalazku, która, jeżeli zostanie przeprowadzona zgodnie ze wszystkimi wymogami formalnymi, pozwala na uznanie zgłoszenia wynalazku za dokonane w dniu przedstawienia wstępnego zgłoszenia. Według założeń Ministerstwa, nowa procedura ma umożliwiać sytuację, kiedy to sam opis i rysunek wynalazku, nieposiadający jeszcze konkretnych zastrzeżeń patentowych, wystarczy do uzyskania pierwszeństwa w Urzędzie Patentowym. 

Wynalazca otrzymuje w ten sposób dodatkowe 12 miesięcy, podczas których może pracować nad przedmiotem swojego zgłoszenia, a nawet go ujawnić, bez obaw o niespełnienie przesłanki nowości. W tym terminie należy dokonać właściwego zgłoszenia. Uchybienie terminowi oznaczania utratę pierwszeństwa, ponieważ termin nie podlega przywróceniu.

Depozyt jako ochrona tajemnicy przedsiębiorstwa

W Projekcie odnalazła się także instytucja depozytu, prowadzonego przez Urząd Patentowy, do którego będzie można składać informacje techniczne i technologiczne, stanowiące tajemnicę przedsiębiorstwa.

Założenia takiej instytucji nie są nowe – stosowane są już np. na Węgrzech, gdzie obowiązuje Traktat budapeszteński o międzynarodowym uznawaniu depozytu mikroorganizmów dla celów postępowania patentowego (1977). Ponadto, są one zgodne z dyrektywą Parlamentu UE 2016/943 z dnia 8 czerwca 2016 r. w sprawie ochrony niejawnego know-how i niejawnych informacji handlowych (tajemnic przedsiębiorstwa) przed ich bezprawnym pozyskiwaniem, wykorzystywaniem i ujawnianiem.

Depozyt będzie ogromnym ułatwieniem w postępowaniach z zakresu nieuczciwej konkurencji, w których strona z łatwością będzie mogła wykazać pierwszeństwo stosowanych przez siebie rozwiązań w oparciu o datę złożenia do depozytu. Złożenie do depozytu nie rozstrzyga jednak ani charakteru informacji ani uprawnień składającej je osoby.

Oprócz ułatwienia proceduralnego i łatwiejszego uzasadnienia zabezpieczenia tymczasowego, procedura złożenia dokumentów do depozytu, może stanowić okazję do ustrukturyzowania informacji, które podmiot uzna za poufne. Jest to o tyle istotne, że sam fakt złożenia dokumentacji do depozytu nie nadaje mu cech poufności, jedynie potwierdza posiadanie przez podmiot danych informacji w określonym momencie.

Udzielenie ochrony wzorów użytkowych za pomocą systemu rejestrowanego

Kolejnym pomysłem, które ma za zadanie znacząco przyspieszyć proces przyznawania ochrony wzorom użytkowym, jest zastąpienie obecnego systemu badawczego systemem rejestrowanym. Ochrona byłaby udzielana przez Urząd Patentowy, kiedy wniosek spełni wszystkie wymogi zawarte w zgłoszeniu wzoru użytkowego i towarzyszącym mu opisie, zastrzeżeniach i rysunkach, a przy tym nie zachodzą oczywiste przeszkody – wynikające z treści przedłożonych dokumentów, takie jak chociażby brak przesłanki nowości, technicznego charakteru i zdolności do przemysłowego zastosowania.

Zastąpienie tego systemu trybem rejestrowanym pozwoli na znaczące przyspieszenie procesu rejestracji, bo aż o połowę (z 24 miesięcy do 12 miesięcy). Pozwoli to na zwiększenie liczby zgłoszeń, przyspieszenie procesu rejestracji, przy jednoczesnym zachowaniu ochrony wytworów, co podkreśla się w komunikacie Ministerstwa Rozwoju i Technologii, dostępnym na stronie gov.pl: „Urząd Patentowy RP będzie odmawiał udzielania ochrony na rozwiązania, które w sposób oczywisty nie spełniają przesłanek do uzyskania ochrony. Co więcej, pozostali uczestnicy rynku będą nadal chronieni, ponieważ przy dochodzeniu roszczeń z zarejestrowanego w ten sposób prawa uprawniony będzie musiał załączyć do pozwu sprawozdanie ze stanu techniki.” Celem jest zapobieżenie nadużyciom, polegającym na dochodzeniu ochrony w odniesieniu do wytworów nie cechujących nowością.

Zmiana wysokości opłat zgłoszeniowych

Opłaty zgłoszeniowe za poszczególne czynności zostały ujednolicone dla: wynalazków, znaków towarowych, wzorów użytkowych czy przemysłowych, oznaczeń geograficznych i topografii układu scalonego. Oznaczać to będzie złączenie różnych opłat, tj. zgłoszeniowej, za publikację oraz za pierwszy okres ochrony w jedną opłatę, a co za tym idzie – obniżenie kosztu zgłoszenia i korzystania z wytworu.

Ponadto, wprowadzono rozwiązania, które mają na celu zachętę twórców do rejestrowania przedmiotów własności przemysłowej. Jednym z nich jest „zniżka” wysokości opłaty, jeżeli w przeciągu 3 miesięcy zgłaszający dokona zgłoszeń co najmniej trzech różnych wytworów. Wówczas może on wnioskować o obniżenie opłaty od każdego zgłoszenia o 30%.

Postępowania sporne co do zasady będą się odbywały na posiedzeniach niejawnych

Zasadą będzie rozpoznawanie spraw przed Urzędem Patentowym na posiedzeniach niejawnych, z wyjątkami wskazanymi w art. 385 ust 2 Projektu. Między innymi, rozprawa będzie odbywać się z urzędu albo na wniosek strony – kiedy Urząd Patentowy uzna jej przeprowadzenie za celowe, oraz gdy prowadzić to będzie do przyśpieszenia postępowania lub wyjaśnienia istotnych okoliczności sprawy.

Potencjalne zagrożenia i utrudnienia

Projekt jest pełen zmian, które mają za zadanie pomóc twórcom zgłaszanych wytworów i usprawnić ich rejestrację. Jednakże należy mieć także na uwadze potencjalne ryzyka dla podmiotów zainteresowanych.

Jedną ze zmian, która może budzić wątpliwość, jest przeniesienie sporów w postępowaniach spornych na posiedzenia niejawne. Celem jest znaczące przyspieszenie rozstrzygania spraw, jednak biorąc pod uwagę kontradyktoryjny charakter postępowania spornego, pozbawienie stron możliwości udziału może mieć ujemny skutek dla ich praw i wyniku postępowania. Ograniczona inicjatywa Urzędu Patentowego w zakresie zbierania materiału dowodowego i wyjaśniania z urzędu istotnych dla wyniku sprawy okoliczności, może prowadzić do sankcjonowania rozstrzygnięć, nie uwzględniających wszystkich okoliczności, o których przedstawienie i odpowiednie uargumentowanie zadba w tym modelu postępowania tylko sama strona.

Pewne ryzyko niesie też ze sobą również nowy system rejestracji. Pominięcie dokładnego badania merytorycznego prowadzonego przez Urząd Patentowy i rejestracja jedynie po spełnieniu wymogów formalnych, może skutkować udzieleniem ochrony na wytwory nie spełniające ustawowych przesłanek. Prowadzić to może do kierowania niezasadnych roszczeń o zakazanie korzystania z chronionych rozwiązań.

Odwrotny skutek od zamierzonego może mieć również połączenie opłaty zgłoszeniowej i opłaty za pierwszy udzielony okres ochrony. Połączenie tych opłat, może sprawić, że w sytuacji decyzji odmownej rejestrujący straci więcej niż wówczas, gdy opłaty były rozdzielone.

Kto na tym skorzysta?

Nowa ustawa była przygotowywana przede wszystkim z myślą o podmiotach, które chcą efektywniej i taniej rejestrować swoje wytwory, jednak ustawodawca uwzględnił tutaj również interes publiczny.

Zdaniem Ministra Rozwoju i Technologii, Waldemara Budy, kluczowa dla nowoczesnej gospodarki jest właśnie efektywna ochrona własności intelektualnej. Badania OECD i EUIPO pokazują, że firmy będące właścicielami praw własności intelektualnej mają wyższe przychody, są bardziej produktywne, zwiększa się ich skłonność do podejmowania działalności eksportowej, a to wszystko buduje ich potencjał rozwojowy. Wzrost gospodarczy jest w coraz większym stopniu uzależniony od niematerialnych aktywów”.

Stanowisko to podziela Wiceminister Mariusz Jerzy Golecki i dodaje, że efektywna ochrona nabiera znaczenia, gdy widzimy strukturalne przemiany w gospodarce światowej. Nieustannie zachodzące zmiany demograficzne i klimatyczne sprawiają, że należy istotnie uzależnić wzrost gospodarczy od niematerialnych aktywów, ponieważ ludzka pomysłowość jest zasobem, które się nie zużywa. Ponadto dodał, że: „Reformując prawo własności przemysłowej w tak dużym zakresie, robimy ukłon w stronę najbardziej kreatywnej części polskiej gospodarki.

Jeżeli konsultacje przebiegną pozytywnie, to już od jesieni przyszłego roku będzie można skorzystać z ochrony wytworów własności przemysłowej w oparciu o nową ustawę i sprawdzić, czy zmiany w istocie przyczynią się do wzrostu zasobności uprawnionych oraz do spodziewanego wzrostu ich konkurencyjności.

aktualności nowe technologie ochrona danych osobowych prawo IT

Nowa polityka cookies w usługach Google

5 maja 2022

Pod koniec 2021 r. francuski organ nadzorczy CNIL (Commission Nationale de l’Informatique et des Libertés) nałożył na dwie spółki Googla karę w łącznej wysokości 150.000.000 euro. Niecałe cztery miesiące później amerykański koncern poinformował o zmianie zakwestionowanych zasad akceptowania i odrzucania plików cookies (ciasteczek) w całej Europie.[1]

Polityka Googla

Cookies to niewielkie pliki zapisywane na komputerze, które przechowują informacje związane z odwiedzanymi stronami internetowymi. Nierzadko są one niezbędne do prawidłowego korzystania z sieci (np. przechowują dane o logowaniu na stronie, informacje o produktach umieszczonych w koszyku). Wspomniane pliki są jednak wykorzystywane również do gromadzenia bardzo wielu danych dotyczących aktywności użytkowników. Informacje takie mogą zostać później wykorzystane do różnego rodzaju działań marketingowych czy też profilowania internautów. Zakres gromadzonych w plikach danych powoduje, że w prawie europejskim są one traktowane jako dane osobowe. Z tego też powodu zasady ich zapisywania oraz wykorzystywania znajdują się pod kontrolą właściwych organów państwowych.

Dotychczas użytkownik wchodzący na stronę wyszukiwarki Google lub na portal YouTube miał do wyboru dwie podstawowe opcje związane z cookies. Mógł zaakceptować wszystkie (w tym marketingowe i związane z profilowaniem) albo dostosować zakres ich wykorzystywania do własnych preferencji. Brak było natomiast opcji odrzucenia wszystkich (niewymaganych) ciasteczek. Uzyskanie takiego efektu wymagało zapoznania się z listą zbieranych informacji oraz wykonania kilku dodatkowych kliknięć.

Rozstrzygniecie CNIL i zmiana zasad odrzucania cookies

CNIL zakwestionowała opisany brak możliwości łatwego odrzucenia wszystkich (niewymaganych) ciasteczek.[2] Organ zwrócił uwagę, że możliwość prostego zaakceptowania wszystkich plików cookies wpływa na swobodę decyzji osoby odwiedzające strony google.fr oraz youtube.com. W ocenie CNIL uczynienie mechanizmu odrzucenia ciasteczek bardziej skomplikowany niż mechanizm ich akceptacji w rzeczywistości zniechęca użytkowników do odrzucania ciasteczek i zachęca ich do wybierania przycisku „Zgadzam się”.

Warto również zwrócić uwagę na podstawę nałożonej kary. Wymierzona została ona w oparciu o art. 82 francuskiej ustawy o ochronie danych osobowych (La loi Informatique et Libertés). Przepis ten zawiera jedynie podstawowe zasady dotyczące tworzenia i wykorzystywania ciasteczek. Jego istotnym uzupełnieniem są natomiast prawnie wiążące wytyczne CNIL z 17.09.2020 r.[3] Zgodnie z ich treścią, administrator danych musi zapewnić użytkownikom możliwość akceptacji, jak i odmowy wykonania operacji z takim samym stopniem prostoty. Działania Google można było więc uznać za jednoznacznie sprzeczne ze wskazanymi wytycznymi.

Ostatecznie, Google zdecydowało się na uwzględnienie wytycznych CNIL, poprzez dodanie trzeciego przycisku, pozwalającego w prosty sposób odrzucić wszystkie niewymagane pliki cookies. Zmiany maja być systematycznie wdrażane na wszystkich europejskich podstronach koncernu.

Czy w Polsce również możliwe jest nałożenie podobnych kar?

Dla wielu podmiotów bardzo istotna będzie odpowiedź na pytanie, czy analogiczną karę można byłoby nałożyć na podstawie polskich przepisów. Art. 173 prawa telekomunikacyjnego[4] zbliżony jest do wspominanego art. 82 francuskiej ustawy o ochronie danych. Trudno jednak znaleźć bezpośrednią podstawę prawną do formułowania rygorystycznych wymogów odnośnie odrzucania cookies. Z drugiej zaś strony stanowisko CNLI wydaje się dobrze wpasowywać w ducha europejskich regulacji dotyczących ochrony danych osobowych. Może zatem stanowić ważną wskazówkę również dla polskich organów i w sposób pośredni wpłynąć także na krajowy rynek.

Czy będzie więcej podobnych zmian?

Obecnie trudno jest jeszcze przewidzieć czy i jak wiele innych podmiotów zdecyduje się na wprowadzenie zmian analogicznych do Googla. Istotą omawianego problemu nie jest bowiem dodanie dodatkowego przycisku, a zmiana modelu korzystania z ciasteczek. Potencjalnie może ona skutkować znacząco mniejszą liczbą uzyskiwanych zgód, a w konsekwencji i pozyskiwanych informacji. W czasach, gdy wiele przedsiębiorstw opiera swoją działalność na danych, ograniczenie dostępu do nich zawsze jest jednak trudną decyzją.


[1] https://www.blog.google/around-the-globe/google-europe/new-cookie-choices-in-europe/

[2] Streszczenie decyzji wraz z jej uzasadnieniem dostępne są w języku angielskim na stronie: https://www.cnil.fr/en/cookies-google-fined-150-million-euros

[3] Délibération n° 2020-091 du 17 septembre 2020 portant adoption de lignes directrices relatives à l’application de l’article 82 de la loi du 6 janvier 1978 modifiée aux operations de lecture et écriture dans le terminal d’un utilisateur (notamment aux « cookies et autres traceurs ») et abrogeant la délibération n° 2019-093 du 4 juillet 2019

[4] Ustawa z dnia 16 lipca 2004 r. Prawo telekomunikacyjne (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 576 z późn. zm.).

aktualności prawo autorskie prawo IT

Dyrektywa cyfrowa w sprawie praw autorskich, własność i wolność słowa

28 kwietnia 2022

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyrokiem z dnia 26 kwietnia 2022 r. odmówił stwierdzenia nieważności Artykułu 17 ust. 4 lit. b) i Artykuł 17 ust. 4 lit c) in fine, tj. w części obejmującej sformułowanie „a także dołożyli wszelkich starań, aby zapobiec ich przyszłemu zamieszczeniu, zgodnie z lit b)” Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/790 z dnia 17 kwietnia 2019 r. w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym oraz zmiany dyrektyw 96/9/WE i 2001/29/WE (Dyrektywa 2019/790).

Zaskarżone przepisy nakładają na dostawców usług udostępniania treści on-line, takich jak Google, Facebook, YouTube obowiązek zapewnienia, że treści co do których posiadają pozytywną informację o przysługujących uprawnionemu prawach autorskich lub pokrewnych nie tylko zostaną zablokowane w przypadku zgłoszenia naruszenia, ale także nie będą przedmiotem naruszeń w przyszłości.

Czy to cenzura prewencyjna?

Skarga została wniesiona przez Polskę, która argumentowała, że nowy mechanizm ochrony praw autorskich i praw pokrewnych, wprowadzony w Artykule 17 Dyrektywy 2019/790 prowadzi do prewencyjnego monitorowania wszystkich treści, które użytkownicy będą chcieli umieścić online (motyw 24 uzasadnienia wyroku). Obowiązek taki został, zdaniem Polski, nałożony na usługodawców, którym w celu jego wykonania pozostawiono wolną rękę w doborze mechanizmów uprzedniego weryfikowania i filtrowania (motyw 59 uzasadnienia wyroku). To oznacza brak jasnych i precyzyjnych reguł dotyczących tego, jak dostawcy usług udostępniania treści online mają wypełnić obowiązki wynikające z nowego mechanizmu ochrony. Szczególnie zwrócono uwagę na możliwość automatycznego blokowania treści lub znacznego opóźnienia jej publikacji ze skutkiem utraty jej wartości lub przydatności (motyw 60 uzasadnienia wyroku). Brak jasnych i precyzyjnych reguł narusza w ocenie Polski istotę prawa podstawowego wyrażonego w Artykule 11 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, a zatem prawa do wolności wypowiedzi i jednocześnie nie spełnia wymogów ograniczenia praw podstawowych, zawartych w Artykule 52 tej Karty czyli zasady proporcjonalności.

Przyjmuje się, że aby spełnić wymóg proporcjonalności, uregulowanie prowadzące do ingerencji w prawa podstawowe powinno być dokonane ustawą oraz zawierać jasne i precyzyjne reguły dotyczące zastosowania środka ograniczającego te prawa i jednocześnie ustanawiać jasne minimalne zabezpieczenia pozwalające na realną ochronę przed nadużyciem (motyw 67 uzasadnienia wyroku).

Filtrowanie i blokowanie nie może dotyczyć treści zgodnych z prawem

Trybunał przyznał, że zaskarżone przepisy Artykułu 17 Dyrektywy 2019/790 nie określają konkretnych środków, jakie muszą przyjąć usługodawcy, aby zapewnić brak dostępu do poszczególnych chronionych treści (motyw 79 uzasadnienia wyroku). Powołując się jednak na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wyjaśnił dalej, że wymaganie by wszelkie ograniczenia korzystania z prawa podstawowego były przewidziane przez ustawę, nie wyklucza, by uregulowanie zawierające to ograniczenie było sformułowane w sposób otwarty, tak aby można je było dostosować do zmieniających się sytuacji. O zachowaniu zasady proporcjonalności decydują też gwarancje określone w Artykule 17 ust. 7 – 10 Dyrektywy 2019/790, a więc między innymi wyłączenie środków, które filtrują i blokują zgodne z prawem treści w trakcie ich zamieszczania online (motyw 87 uzasadnienia wyroku), zapewnienie zaskarżania zablokowania treści, które będzie rozstrzygane przez człowieka a nie algorytm, a także zapewnienie aby użytkownicy posiadali prawo zamieszczania i udostępniania treści generowanych przez siebie do celów takich jak cytowanie, krytykowanie, recenzowanie, karykaturowanie, parodiowanie i pastisz (motyw 87 uzasadnienia wyroku).

Skutki wyroku dla dostarczycieli treści i użytkowników sieci

Wyrok prowadzi do utrzymania w mocy wszystkich postanowień Dyrektywy 2019/790 i konieczności jej implementowania przez Polskę w dotychczas ustalonym brzmieniu. Jej postanowienia mają zapewnić użytkownikom możliwość korzystania z praw autorskich w granicach określonych do tej pory przez eksploatację praw autorskich w rzeczywistości „analogowej”, a uprawnionym, w szczególności twórcom i wydawcom, możliwość walki z ciągłymi naruszeniami praw autorskich w Internecie, czyli pojawianiem ponownym treści, co do których już zgłoszono naruszenie praw autorskich. Dla usługodawców wyrok oznacza nie tylko konieczność natychmiastowego reagowania na zgłoszenia naruszenia, do czego byli już zobowiązani na podstawie dotychczasowych przepisów, ale także trwałego blokowania treści użytkowników, którzy dopuszczali się udokumentowanych naruszeń prawa w przeszłości. Każdorazowo decydujące będzie posiadanie przez usługodawcę pozytywnej informacji o przysługujących prawach autorskich, więc prewencyjne, i co ważniejsze dowolne blokowanie treści przez usługodawców nie będzie chronione przepisami Dyrektywy 2019/790.

aktualności

Własność przemysłowa: Sąd zakazuje oferowania i wprowadzania do obrotu produktu naruszającego wzór wspólnotowy naszego Klienta

29 września 2020

Kancelaria RKKW wystąpiła w imieniu swojego Klienta z pozwem oraz wnioskiem o zabezpieczenie roszczeń o nakazanie zaniechania naruszeń praw do wzoru wspólnotowego między innymi poprzez zakazanie oferowania i wprowadzania do obrotu produktu (kratka wzmacniająca podłoże).  

We wniosku wskazywaliśmy, że pozwany przejął wszystkie istotne cechy wzoru wspólnotowego. Załączając oferty, grafiki i fotografie wykazywaiśmy, że poszczególne elementy produktu pozwanego i wzoru Klienta mają identyczną konstrukcję. Wszystkie charakterystyczne elementy zostały przejęte w takiej samej postaci i kształtach i umiejscowione w tych samych miejscach. Kolejnym argumentem był duży zakres swobody twórczej jeśli chodzi o kształt i rozmieszczenie poszczególnych elementów w produkcie. Na tę okoliczność zostały przedstawione wizerunki  dostępnych w obrocie analogicznych produktów o różnych kształtach. Wynikało z nich, że projektanci mieli dużą swobodę twórczą jeśli chodzi o wygląd kratek do utwardzania powierzchni. Przy dużej swobodzie twórczej tylko znaczące różnice mają szansę wywołać u zorientowanych użytkowników odmienne ogólne wrażenie. W tym wypadku,  pomimo iż użytkownik jest profesjonalistą, różnice były na tyle nieistotne, że mogły prowadzić do konfuzji.

Postanowieniem z dnia 3 sierpnia 2020 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku udzielił zabezpieczenia poprzez nakazanie Pozwanemu zaniechania oferowania i wprowadzania do obrotu spornego produktu. Pozwanemu grozi kara pieniężna w wysokości 10.000 zł za każdy dzień naruszenia nakazów.

Postanowienie jest skuteczne i wykonalne, nieprawomocne. Sprawa główna jest w toku.

W postępowanie zaangażowani są: Aneta Pankowska – radca prawny i Partner RKKW, Aleksandra Staniaszek – adwokat, a także prawnik – Michał Czerwiński.