Roman Giertych poinformował na Twitterze, że Sąd Najwyższy uwzględnił jego skargę kasacyjną w postępowaniu przeciwko wydawcy strony internetowej „Fakt” Ringer Axel Springer a sprawa ponownie trafi do Sądu Apelacyjnego.
Postępowanie dotyczy odpowiedzialności z tytułu naruszenia dóbr osobistych powoda z uwagi na brak reakcji wydawcy na wulgarne komentarze umieszczone pod artykułem „Giertych chce odebrać immunitet Kaczyńskiemu”. Przytaczając stan faktyczny sprawy należy zwrócić jeszcze uwagę, iż w przypadku komentarzy internatów pod artykułami wydania internetowego „Faktu”, oprócz automatycznego systemu usuwania komentarzy, komentarze są usuwane również ręcznie przez moderatorów. Z tą okolicznością powód wiązał wiedzę pozwanego o wulgarnych komentarzach i w efekcie zawiniony brak odpowiedniej reakcji stanowiący źródło odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych.
Do tej pory sądy nie podzielały stanowiska powoda i powództwo oddalały uznając, że art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (uśude) ogranicza odpowiedzialność dostawców usług hostingowych. Odpowiadają oni wówczas gdy wiedzą o bezprawnym charakterze treści lub gdy zaniechają zastosowania tzw. procedury „notice and takedown”. Zgodnie z regulacją przewidzianą w art. 14 ust. 1 uśude dostawcy usług hostingowych nie mają obowiązku monitorować treści umieszczanych na udostępnianych przez nich systemach teleinformatycznych, a jedynie muszą reagować na uzasadnione zawiadomienie o bezprawnym działaniu.
Rozpoznając skargę kasacyjną, Sąd Najwyższy uznał, że przepisy uśude nie wyłączają stosowania ogólnych przepisów kodeksu cywilny dotyczących odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych, w tym domniemania bezprawności naruszenia dóbr osobistych. W efekcie, w ocenie Sądu Najwyższego ciężar udowodnienia braku bezprawności spoczywa na wydawcy internetowego wydania „tabloidu”. Innymi słowy dla zwolnienia się z odpowiedzialności z tytułu naruszenia dóbr osobistych nie wystarcza zasłonienie się przez pozwanego ustawowym ograniczeniem odpowiedzialności przewidzianym w art. 14 ust. 1 uśude, musi on również wykazać, iż nie widział o bezprawnym charakterze danych umieszczonych w udostępnianym przez niego systemie teleinformatycznym.
Omawiany wyrok Sądu Najwyższego może się okazać wręcz rewolucyjnym przewrotem dotychczasowego rozumienia ograniczonego zakresu odpowiedzialności dostawców usług hostingowych. Tarcza ochronna przewidziana w art. 14 ust. 1 uśude będzie tym mniej efektywna im większy jest nadzór wydawcy nad treściami pojawiającymi się na jego portalu internetowym.
Wydaje się, że skutki stanowiska Sądu Najwyższego mogą być odwrotne od pojawiającego się często w mediach hasła ochrony przed „hejtem” w internecie. Jeśli ostatecznie sądy uznają odpowiedzialność wydawcy „Faktu” w niniejszej sprawie, związane to będzie z zatrudnianiem moderatorów którzy ręcznie usuwają określone komentarze. W efekcie, spodziewać się raczej należy rezygnacji wydawców z jakiegokolwiek kontrolowania treści umieszczanych przez internatów, gdyż tylko wiedza dostawcy usług hostingowych o bezprawnym charakterze treści może skutkować ich odpowiedzialnością. Hejt w internecie raczej więc nie zniknie, a pokrzywdzonym pozostanie tradycyjne zgłaszanie przypadków naruszeń dostawcom usług hostingowych.
Wyłom w odpowiedzialności dostawców usług hostingowych dotyczy oczywiście wyłącznie spraw o naruszenie dóbr osobistych, na gruncie których mamy do czynienia z domniemaniem bezprawności. Niemniej jesteśmy bardzo ciekawi dalszego toku procesu jak również pisemnego uzasadnienia omawianego wyroku. Ochrona przewidziana w art. 14 ust. 1 uśude stanowi fundament świadczenia usług internetowych i wszelkie wyłomy mogą mieć kolosalne znaczenie do funkcjonowania internetu.