Browsing Tag

uznk

nieuczciwa konkurencja ochrona konsumentów

Niemiecki sąd: piwa nie można reklamować jako „zdrowego”

29 maja 2018

Wyrokiem z dnia 17.05.2018 r. niemiecki Federalny Trybunał Sprawiedliwości z siedzibą w Karlsruhe (niem. Bundesgerichtshof; dalej jako: „BGH”) zakazał spółce Brauerei Clemens Härle KG reklamowania produkowanego przez ten podmiot piwa  wyrażeniem „bekömmlich” (niem. zdrowy, korzystny). Zdaniem BGH, tego rodzaju reklama jest niedozwolona z punktu widzenia prawa unijnego, bowiem wprowadza konsumentów w błąd co do braku negatywnych właściwości piwa na zdrowie człowieka.

Stan faktyczny

Browar Härle od lat trzydziestych ubiegłego wieku, reklamując produkowane przez siebie piwa, używa sloganu „Wohl bekomms!”, co w polskim przekładzie oznacza równie popularne „Na zdrowie!”. Co więcej, pozwana spółka niektóre z oferowanych piw reklamuje mianem „bekömmlich”, tj. „zdrowy” bądź „strawny”.

Tego rodzaju praktyka nie zyskała aprobaty powoda – niemieckiego stowarzyszenia ochrony konsumentów – Verband Sozialer Wettbewerb. Podmiot ten wystąpił do sądu z powództwem przeciwko spółce Härle, zarzucając browarowi działanie sprzeczne z art. 4 ust. 3 w zw. z art. 2 ust. 2 pkt. 5 rozporządzenia (WE) nr 1924/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 20.12.2006 r. w sprawie oświadczeń żywieniowych i zdrowotnych dotyczących żywności (dalej jako: „Rozporządzenie nr 1924/2006”).

Zgodnie z powyższymi przepisami, napoje o zawartości alkoholu większej niż 1,2 % objętości nie mogą być opatrywane oświadczeniami zdrowotnymi, tj. informacjami stwierdzającymi, sugerującymi bądź dającymi do zrozumienia, że istnieje związek pomiędzy danym produktem żywnościowym lub jego składnikiem a zdrowiem. Innymi słowy, zdaniem powoda, komunikat związany z oferowanym przez Härle piwem nie może sugerować konsumentom, iż tego rodzaju produkt nie ma negatywnego wpływu na zdrowie człowieka.

Tok postępowania

Sąd I instancji w całości uwzględnił roszczenie powoda. Sąd nie zgodził się z argumentacją pozwanej spółki. Wskazywała ona bowiem, że wyrażenie „bekömmlich” jest w języku niemieckim interpretowane w różnoraki sposób. W oryginalnym znaczeniu wyrażenie to można chociażby odnieść do takich przymiotników jak „akceptowalny” czy „łagodny”.

Jednak zdaniem Sądu I instancji, termin „bekömmlich” należy oceniać z punktu widzenia jego dzisiejszego znaczenia, rozumianego przez właściwy krąg konsumentów. Synonimami tego określenia będą więc takie słowa jak „łatwostrawny”, „zdrowy” czy „korzystny”. W związku z tym uznano, że reklamowane przez Härle napoje alkoholowe nie mogą odwoływać się do określenia „bekömmlich”. Rodzi to bowiem  niezasadne wśród konsumentów wyobrażenie o braku negatywnego wpływu piwa na zdrowie człowieka. Z wnioskiem Sądu I instancji zgodził się także sąd apelacyjny oraz BGH, które rozpoznawały sprawę w dalszych instancjach.

Polskie prawo a określenie „bekömmlich” w odniesieniu do piwa

W jaki sposób taka sytuacja zostałaby rozpoznana przez polską judykaturę? Oczywiście należy pamiętać, iż Rozporządzenie nr 1924/2006, jako unijny akt bezpośredniego stosowania, wiąże wszystkie sądy krajów członkowskich Unii Europejskiej. W związku z tym ewentualny polski wyrok zostałby rozstrzygnięty na analogicznych podstawach, jak te powołane zarówno przez niemieckie stowarzyszenie ochrony konsumentów, jak i wszystkie instancje rozpoznające sprawę browaru Härle.

Pod rozwagę należy poddać art. 131 ust. 1 pkt. 4 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Pomimo, iż w Polsce reklamowanie alkoholu jest zabronione, to ww. przepis umożliwia browarnikom reklamowanie wyrobów piwnych, z zastrzeżeniem spełnienia wielu obwarowań prawnych. Jednym z takich warunków jest zakaz zawierania w reklamie piwa stwierdzeń, wskazujących jednoznacznie, iż alkohol posiada właściwości lecznicze. Czy w związku z tym powiązanie piwa z wyrażeniem „bekömmlich” byłoby na gruncie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi niedozwolone?

Należy zauważyć, iż wyrażenie „zdrowe piwo” nie przedstawia jednoznacznej informacji, iż produkt ten pozytywnie wpływa na organizm człowieka. Tym bardziej takie określenie nie sugeruje, że piwo posiada konkretne właściwości lecznicze. Sformułowanie „zdrowe” może przykładowo oznaczać, że piwo po prostu nie szkodzi konsumentowi. To właśnie drugie z tych znaczeń określenia „bekömmlich”, stosowanego wobec piwa, było przedmiotem postępowania przez sądami niemieckimi. Wyrażenie to miało konsumentom sugerować, iż wyroby produkowane przez browar Härle nie mają negatywnego wpływu na zdrowie człowieka. W takiej konfiguracji art. 131 ust. 1 pkt. 4 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi nie znalazłby zastosowania.

W rozstrzyganej na gruncie prawa polskiego sprawie można by skorzystać również z art. 16 pkt. 2 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Czynem nieuczciwej konkurencji może być bowiem stosowanie reklamy wprowadzającej klienta w błąd i mogącej przez to wpłynąć na jego decyzję co do nabycia towaru lub usługi. Dokonując oceny, czy reklama wprowadza w błąd, należy badać wszystkie jej elementy, zwłaszcza te dotyczące ilości, jakości, składników, sposobu wykonania, przydatności, możliwości zastosowania, naprawy lub konserwacji reklamowanych towarów lub usług, a także zachowania się klienta. By móc skorzystać z tej podstawy, powód – na gruncie potencjalnego postępowania – byłby zobowiązany do wykazania, iż reklama piwa z użyciem wyrażenia „bekömmlich” („zdrowy”) wprowadza, lub co najmniej rodzi ryzyko wprowadzenia konsumentów w błąd, co do jego rzeczywistego wpływu na zdrowie człowieka. Co więcej, na gruncie art. 16 pkt. 2 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji tego rodzaju błąd powinien być błędem istotnym, tzn. pod jego wpływem konsument może podjąć decyzję o nabyciu reklamowanego produktu.

Biorąc pod uwagę istniejący w polskim prawie model przeciętnego konsumenta, argumentacja, która mogłaby znaleźć zastosowanie w rozpatrywanej sprawie, powinna opierać się na tym, iż wyrażenie „zdrowe piwo” wprowadza odbiorców w błąd co do jego wpływu na organizm człowieka. Dla przysłowiowego „zwykłego Kowalskiego” polski odpowiednik sformułowania „bekömmlich” mógłby się jednoznacznie kojarzyć z jednej strony ze zdrowotnymi właściwościami piwa, a z drugiej – co chyba bardziej prawdopodobne – z brakiem negatywnego wpływu na zdrowie ludzi.

Uważaj browarniku na reklamę!

Pomimo, że opisywany wyrok został wydany przez sąd niemiecki, to spostrzeżenia w nim zawarte mogą znaleźć zastosowanie na gruncie prawa polskiego. Polscy browarnicy powinni więc ostrożnie dobierać sformułowania, którymi reklamują ich piwo. Stosowane slogany lub chwytliwe wyrażenia marketingowe nie mogą wprowadzać klientów w błąd, co do istnienia bądź nieistnienia cech, jakie przedsiębiorcy przypisują swojemu produktowi w reklamie. Piwowarzy, określając w reklamie wytwarzane piwo jako „zdrowe”, mogą narazić się zarówno na zarzut zarówno naruszenia przepisów prawa unijnego, zakazujących wprost stosowania tego typu oznaczeń dla napojów o objętości alkoholu większej niż 1,2 % zawartości, jak i przepisów polskiej ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

nieuczciwa konkurencja

Bezprawne używanie nazwy firmy w tagach i metatagach stanowi czyn nieuczciwej konkurencji

21 maja 2018
czyn nieuczciwej konkurencji

Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z dnia 03.02.2017 r. (sygn. I ACa 740/16) stwierdził, że istnienie stosunku konkurencji pomiędzy stronami nie warunkuje możliwości popełnienia czynu nieuczciwej konkurencji. Natomiast zachowanie pozwanego polegające na bezprawnym, tj. bez zgody powoda, używaniu jego firmy w kodzie źródłowym strony internetowej – w tagach i metatagach wspomagających reklamę działalności pozwanego – wypełnia znamiona czynu nieuczciwej konkurencji, określonych tak w przepisie o charakterze ogólnym art. 3 ust. 1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (dalej jako: „UZNK”) oraz 16 ust. 1 UNZK, jak i naruszało prawo do firmy (art. 4310 Kodeksy Cywilnego).

Orzeczenie zapadło w następującym stanie faktycznym

Powód prowadzi działalność gospodarczą w zakresie świadczenia usług windykacji należności oraz ich monitorowania dla klientów zewnętrznych. Powód kupuje również na swój rachunek i na swoją rzecz wierzytelności, realizując je następnie na drodze prawnej poprzez wytaczanie powództw o zapłatę. Natomiast Pozwany w ramach prowadzonej działalności gospodarczej udziela porad prawnych na witrynach internetowych.

Powód dostrzegając, że ściągalność egzekwowanych przez niego długów uległa zmniejszeniu, ustalił, że Pozwany – poprzez swoje witryny internetowe – ujawniał do wiadomości publicznej informacje o powiązaniach gospodarczych pomiędzy powodem a obsługiwanymi przez niego klientami. Pozwany wskazywał także czy w konkretnym przypadku doszło do cesji wierzytelności, czy też powód prowadzi czynności windykacyjne na zlecenie konkretnych klientów. Ponadto pozwany w celu łatwiejszego dostępu do klientów powoda, stosował nieuczciwe techniki pozycjonowania swoich witryn internetowych poprzez użycie słowa kluczowego w postaci firmy powoda lub jej akronimu, co wspomagało reklamę jego działalności (tagging oraz metatagging).

W związku z powyższym powód wezwał dobrowolnie pozwanego do zaniechania dokonywanych ww. naruszeń poprzez nieujawnianie listy jego klientów i kontrahentów na witrynach internetowych oraz zaniechania stosowania nieuczciwej reklamy. Pozwany zareagował na to wezwanie i usunął część informacji odnoszących się do powoda i jego klientów, nie rezygnując z wykorzystywania firmy powoda w tagach i metatagach swojej strony internetowej. W związku z tym powód wystąpił z roszczeniem o złożenie przez Pozwanego oświadczenia o określonej treści i formie oraz o zapłatę 20.000,00 zł na wskazany przez niego cel. Pozwany wniósł o oddalenie powództwa w całości.

Orzeczenie Sądu I Instancji

Sąd I Instancji stwierdził w pierwszej kolejności, że „pomimo braku istnienia pomiędzy stronami stosunku konkurencji, gdyż obie strony procesu zasadniczo różnią się w zakresie przedmiotu działalności swoich przedsiębiorstw, możliwe było popełnienie przez pozwanego czynu nieuczciwej konkurencji na szkodę powoda”. Jak wskazał Sąd Okręgowy, dobrem prawnie chronionym na gruncie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji jest nie tyle sama konkurencja, ale prawo przedsiębiorców do prowadzenia działalności gospodarczej w warunkach swobodnej i uczciwej rywalizacji rynkowej. Tym samym w rozumieniu ustawy konkurentami są także – jak w niniejszej sprawie – przedsiębiorcy oferujący klienteli bardzo różne produkty i usługi.

Dokonując powyższego ustalenia, Sąd Okręgowy uznał za zasadne roszczenia powoda. Sąd I Instancji stwierdził, że stosowana przez pozwanego forma reklamy, polegająca na posługiwaniu się bez zgody powoda w kampanii reklamowej charakteryzującym go oznaczeniem naruszała tak art. 16 ust. 1 pkt. 1 UZNK jak i art. 4310 KC, który gwarantuje ochronę prawa do firmy przedsiębiorcy. Sąd Okręgowy uznał, ze działania pozwanego były sprzeczne z dobrymi obyczajami. Pozwany posługiwał się bowiem firmą powoda po to, aby ustalić zakres osób, przeciwko którym powód prowadził postępowania sądowe i zaoferować im doradztwo prawne w tych sporach.

Choć sam fakt poszukiwania klientów nie jest naganny, to posługiwanie się w tym celu firmą Powoda (w ramach stosowanie reklamy kontekstowej i technik pozycjonowania) jest sprzeczne z zasadami uczciwego obrotu gospodarczego. Ponadto Sąd Okręgowy uznał, że pozwany, udzielając niezwłocznie pomocy prawnej dłużnikom powoda, zwiększał ilość potencjalnych dłużników skłonnych do wchodzenia w spór z powodem, czym niewątpliwie działał na jego szkodę.

Apelację od tego wyroku złożył pozwany, zaskarżając wyrok w całości

Sąd Apelacyjny oddalając apelację pozwanego wskazał, że Sąd I Instancji prawidłowo uznał, że istnienie stosunku konkurencji nie stanowi warunku sine qua non do możliwości popełnienia czynu nieuczciwej konkurencji. Tym samym Sąd Okręgowy właściwie ocenił, że zachowanie pozwanego polegające na bezprawnym, bez zgody powoda, używaniu jego firmy w tagach, metatagach wspomagających reklamę jego działalności gospodarczej wypełniało znamiona czynu nieuczciwej konkurencji.

Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu wyroku wyjaśnił zasady działania meta-taggingu oraz reklamy z wykorzystaniem słów kluczowych, wskazując, że zarówno w polskim, jak i europejskim orzecznictwie tego rodzaju przypadki nieuczciwej konkurencji była już przedmiotem wypowiedzi. Choć powołane przez Sąd Apelacyjny wyroki odnosiły się do bezprawnego używania znaków towarowych w Internecie, to Sąd uznał, że można odnieść je odpowiednio do bezprawnego użycia firmy, w szczególności w kontekście niniejszej sprawy. Pozwany bowiem poprzez użycie firmy powoda nie korzystał z jego renomy czy bazy klientów, ale ułatwiał sobie dotarcie do przeciwników procesowych powodowej firmy, udzielając im następnie odpłatnej pomocy prawnej w procesach wytoczonych przez powoda.

Sąd Apelacyjny stwierdził, że tego typu działania wyczerpują definicję reklamy jako wypowiedzi odnoszącej się do towarów lub usług, której celem jest nakłonienie (zachęcenie) potencjalnych odbiorców do nabywania towarów i usług lub innego z nich korzystania. Tym samym uznanie, że doszło do naruszenia art. 16 ust. 1 pkt. 1 UZNK jak i art. 4310 KC było właściwe.

Sąd Apelacyjny dodał również, że działanie pozwanego, którego celem było wyszukiwanie przeciwników procesowych powodowej firmy w celu udzielenia im następnie odpłatnej pomocy prawnej w procesach wytoczonych przez powoda, za pomocą reklamy kontekstowej – użycia słów kluczowych stanowiących nazwę firmy powoda bądź jej akronim – jest sprzeczne z dobrymi obyczajami oraz godzi w zasady uczciwości obrotu gospodarczego. Ponadto z uwagi na to, że wskutek działania Pozwanego dłużnicy powoda podejmowali skuteczne względem niego czynności procesowe, jego zachowanie należy uznać za naruszające też interes powoda.

Komentarz

Sąd Apelacyjny wydał rozsądny wyrok, prawidłowo oceniając bezprawne działanie pozwanego, odnoszące się do coraz częściej stosowanej reklamy pozycjonującej, opartej o tzw. metatagging. Orzeczenie to – w kontekście prężnie rozwijającej się przestrzeni internetowej – należy uznać za słuszne i przydatne w obrocie gospodarczym, w którym walka o klienta przenosi się z „klasycznego” rynku na rynek usług elektronicznych.