Browsing Tag

wyrok

patenty własność przemysłowa wzory przemysłowe znaki towarowe

Roszczenie informacyjne z art. 286 in. 1 ust. 1 pkt. 3 PWP niekonstytucyjne

7 grudnia 2018
roszczenie informacyjne

Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z 6.12.2018 r. (sygn. SK 19/16) orzekł niekonstytucyjność art. 2861 ust. 1 pkt. 3 ustawy z dnia 30.06.2000 r. Prawo własności przemysłowej (dalej: „PWP”). Zdaniem Trybunału, przepis ten narusza wolność prowadzenia działalności gospodarczej i zasadę proporcjonalności, o której mowa w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP.

Czego dotyczył wyrok?

Na podstawie art. 2861 ust. 1 pkt. 3 PWP osobę dotknięta naruszeniem jej praw własności przemysłowej była uprawniona do wystąpienia z wnioskiem – w trakcie lub przed wytoczeniem powództwa – o tzw. zabezpieczenie roszczeń informacyjnych . Uwzględnienie takiego żądania powodowało nałożenie na „osobę inną niż naruszająca” zobowiązanie/nakaz do udzielenia informacji, które są niezbędne do dochodzenia roszczeń związanych z naruszeniem patentów lub znaków towarowych. Dane te miały dotyczyć pochodzenia i sieci dystrybucji towarów lub usług naruszających prawa własności przemysłowej uprawnionego. Roszczenie informacyjne mogło przy tym zostać nałożone przez sąd wyłącznie wtedy, jeżeli naruszenia tych praw było wysoce prawdopodobne oraz stwierdzono, że osoba obowiązana:

  1. posiadała towary naruszające patent, dodatkowe prawo ochronne, prawo ochronne lub prawo z rejestracji, lub
  2. korzystała z usług naruszających patent, dodatkowe prawo ochronne, prawo ochronne lub prawo z rejestracji, lub
  3. świadczyła usługi wykorzystywane w działaniach naruszających patent, dodatkowe prawo ochronne, prawo ochronne lub prawo z rejestracji, lub
  4. została wskazana jako uczestnicząca w produkcji, wytwarzaniu lub dystrybucji towarów lub świadczeniu usług naruszających patent, dodatkowe prawo ochronne, prawo ochronne lub prawo z rejestracji,

a powyższe działania miały na celu uzyskanie przez obowiązanego bezpośrednio lub pośrednio zysku lub innej korzyści ekonomicznej, przy czym nie obejmowało to działań konsumentów będących w dobrej wierze.

Powyższe informacje często służyły uprawnionemu do wykazania w ramach procesu cywilnego okoliczności faktycznych, które dowodziłyby, że naruszenie jego praw miało w rzeczywistości miejsce. Ponadto znacząco ułatwiały dochodzenie roszczeń pieniężnych, które wymagały dodatkowego udowodnienia rozmiaru bezprawnie uzyskanych korzyści przez osobę naruszyciela i chociażby rozmiaru poniesionej przez uprawnionego szkody. W praktyce wykazanie ww. okoliczności przysparza zasadniczych trudności.

Naruszenie zasad proporcjonalności i wolności prowadzenia działalności gospodarczej

Natomiast zdaniem Trybunału Konstytucyjnego (dalej: „TK„) przekazanie określonych, wskazanych w art. 2861 ust. 1 pkt. 3 PWP informacji handlowych dotyczących danego przedsiębiorstwa jako takie nie ma charakteru odwracalnego. Często bywało więc tak, że strona obowiązana wyjawiała (czasem nawet swojemu konkurentowi) szerokie spektrum informacji, które nie zawsze służyły zabezpieczeniu i ułatwieniu dochodzenia roszczeń w „głównym” postępowaniu sądowym. Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego zastosowane środki o takim natężeniu nie były konieczne dla ochrony innych konstytucyjnych wartości. Wobec takiej oceny TK uznał art. 2861 ust. 1 pkt. 3 PWP za sprzeczny z konstytucyjną zasadą proporcjonalności.

Ponadto w ocenie Trybunału, obowiązywanie art. 2861 ust. 1 pkt. 3 PWP jest nieproporcjonalne w stosunku do ochrony praw osób prowadzących działalność gospodarczą – zobowiązanych do udzielenia informacji. Stąd też – zdaniem TK – kwestionowany przepis naruszył także konstytucyjną zasadę wolności działalności gospodarczej (art. 22 Konstytucji), nie dając odpowiednich w tym zakresie gwarancji osobie obowiązanej. W obecnym kształcie art. 2861 ust. 1 pkt. 3 PWP nie chroni bowiem obowiązanego przed nadużyciami ze strony uprawnionego, który wchodzi w posiadanie tajemnicy handlowej (szeroko rozumianej, w tym tajemnicy przedsiębiorstwa w rozumieniu art. 11 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji).

Trzeba nadto zauważyć, że wyrok TK dotyczy wyłącznie roszczenia informacyjnego stosowanego wobec osób „innych niż naruszające”. Nadal więc istnieje możliwość wystąpienia z wnioskiem o zabezpieczenie roszczeń informacyjnych wobec „osoby naruszającej”, zgodnie z art. 2861 ust. 1 pkt. 2 PWP.

Po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego w Dzienniku Ustaw, niekonstytucyjny przepis utraci moc obowiązującą.

 

Przypisy:

1. Informacje o wyroku TK można znaleźć na stronie: http://trybunal.gov.pl/postepowanie-i-orzeczenia/wyroki/art/10402-naruszenie-praw-wlasnosci-przemyslowej/?fbclid=IwAR106loXEUfaVUV3VfgDib6bpVLTHlbNZ5b21UDB_NtG4u5BTt5TwzkTvzY

2. O roszczeniu informacyjnym na blogu pisaliśmy pod tym linkiem: https://ipprocesowo.com/roszczenie-informacyjne-czy-pomaga-w-dochodzeniu-roszczen-pienieznych-zwiazanych-z-naruszeniem/

 

dobra niematerialne podatki

Goodwill do opodatkowania

21 listopada 2018
goodwill

W wyroku z dnia 14.11.2018 r. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że goodwill, czyli dodatnia wartość firmy, która wchodzi w skład umowy sprzedaży całości przedsiębiorstwa, jako niematerialne aktywo, powinna podlegać opodatkowaniu od czynności cywilnoprawnych (PCC).

Stan faktyczny

Spółka M. Sp. z o.o. („dalej jako: „Spółka”) wystąpiła do Naczelnika Urzędu Celnego o stwierdzenie nadpłaty w podatku od czynności cywilnoprawnych, naliczonej przez notariusza przy umowie sprzedaży przedsiębiorstwa. Spółka podnosiła, że wartość firmy (goodwill) nie stanowi przedmiotu obrotu, wobec czego nie może być objęte PCC. Wobec tego Spółka wniosła o zwrot nadpłaconego podatku. Zdaniem Spółki, został on pobrany od wartości goodwill nienależnie na podstawie art. 7 ust. 1 pkt 1b ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych (dalej jako: „UPCC”).

Strona w piśmie do Naczelnika Urzędu Celnego wskazywała, że notariusz błędnie naliczył PCC od wartości firmy (goodwill) na podstawie art. 7 ust. 1 pkt 1b UPCC, zgodnie z którym:  Stawki podatku wynoszą od umowy sprzedaży: (…) innych praw majątkowych – 1%;(…)

Strona tłumaczyła, ze w przyjętej dla potrzeb transakcji sprzedaży przedsiębiorstwa uwzględniono wartość, która nie stanowi rzeczy czy prawa majątkowego. Spółka argumentowała, że goodwill nie może istnieć i być przedmiotem obrotu gospodarczego w oderwaniu od przedsiębiorstwa czy też jego zorganizowanej części. W związku z tym strona wskazywała, że goodwill nie było przedmiotem sprzedaży przedsiębiorstwa, co jest warunkiem koniecznym dla wywodzenia konsekwencji na gruncie UPCC.

Postępowanie przed organami podatkowymi

Naczelnik Urzędu Celnego wydał decyzję odmowną co do stwierdzenia nadpłaty przez Spółkę podatku, wskazując, że podstawę opodatkowania przy umowie sprzedaży stanowi wartość rynkowa rzeczy lub prawa majątkowego (art. 6 ust. 1 pkt 1 UPCC). Ponadto organ podkreślił, że „dodatnia wartość firmy (goodwill) występuje wówczas gdy nabywca przedsiębiorstwa jest skłonny zapłacić za nie więcej niż wartość rynkowa składników majątkowych wchodzących w jego skład. Ze specyfiki goodwill wynika, że na podstawie umowy sprzedaży staje się on wymierną wartością. (…) Jest więc prawem akcesoryjnym, które nabiera szczególnego znaczenia w momencie sprzedaży przedsiębiorstwa”. Organ podkreślił, że ujawniona w umowie sprzedaży wartość firmy (goodwill) jest prawem o charakterze majątkowym, które zostaje przeniesione na Spółkę wraz z przedsiębiorstwem. W związku z tym – jako prawo majątkowe – podlega opodatkowaniu podatkiem od czynności cywilnoprawnych i nie ma podstaw do zwrotu tej części podatku, pobranej przez notariusza.

Jak wskazał Naczelnik Urzędu Skarbowego, podstawę do opodatkowania goodwill stanowi art. 6 ust. 1 pkt. 1 UPCC. Zgodnie z jego dyspozycją: Podstawę opodatkowania stanowi: (…) przy umowie sprzedaży – wartość rynkowa rzeczy lub prawa majątkowego.

Od decyzji Naczelnika Urzędu Celnego Spółka wniosła odwołanie. Dyrektor Izby Skarbowej utrzymał w mocy zaskarżoną decyzję, podtrzymując argumentację przedstawioną przez organ niższej instancji. Dyrektor Izby Skarbowej podkreślił, że to określiły w umowie sprzedaży przedsiębiorstwa cenę za goodwill. Strony wskazały w niej ponadto, że jest ona równa wartości rynkowej i wynika z raportu wyceny przedsiębiorstwa sporządzonej przez biegłego rzeczoznawcę. Zatem argumenty Spółki o tym, że wartość goodwill powstaje z momentem nabycia przedsiębiorstwa są chybione. W związku z tym notariusz – jako płatnik – prawidłowo obliczył podatek od wartości firmy jako od prawa majątkowego.

Postępowanie sądowoadministracyjne

Sprawa na skutek skargi Spółki trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który przyznał rację organom podatkowym. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu (dalej jako: „WSA”) w wyroku z dnia 07.07.2016 r. (sygn. III SA/Po 352/16) wskazał, że choć w UPCC nie ma legalnej definicji pojęcia prawa majątkowego, to orzecznictwo sądów administracyjnych opowiedziało się już kilkukrotnie za przyjęciem goodwill do tej kategorii praw[1]. Podkreślono, że ze specyfiki wartości firmy (goodwill) wynika, iż na podstawie umowy sprzedaży staje się ona wymierną wartością. WSA, opierając się na ukształtowanej już linii orzeczniczej, stwierdził, że o zaliczeniu danego prawa do praw majątkowych w rozumieniu art. 1 ust. 1 pkt 1 lit. a) UPCC decydują dwie przesłanki: po pierwsze – czy dane prawo może być przedmiotem obrotu, a zatem czy jest zbywalne, po drugie zaś – czy posiada ono dającą się określić wartość majątkową”[2].

W związku z powyższym WSA uznał, że skoro strony uwzględniły w umowie sprzedaży przedsiębiorstwa również jego goodwill oraz ustaliły wartość tego prawa (uwzględniając je w cenie sprzedaży), to goodwill – jako prawo majątkowe – podlega opodatkowaniu podatkiem od czynności cywilnoprawnych.

Naczelny Sąd Administracyjny (dalej jako: „NSA”) oddalił skargę kasacyjną Spółki. NSA potwierdził, że goodwill jest prawem majątkowym o charakterze akcesoryjnym. Goodwill ma więc wpływ na wartość sprzedawanego przedsiębiorstwa i stanowi część potencjału zarobkowego firmy. Dlatego też renoma przedsiębiorstwa stanowi wartość majątkową, podlegającą opodatkowaniu na gruncie UPCC.

Komentarz autora

Należy zgodzić się z zaprezentowanym stanowiskiem organów podatkowych oraz sądów administracyjnych. Wartość firmy (goodwill) jest – jako prawo majątkowe – składnikiem przedsiębiorstwa, a korzystanie z tego prawa posiada czynnik ekonomiczny. Dlatego też wartość firmy – jako składnik przedsiębiorstwa uwzględniany w bilansach i sprawozdaniach finansowych – powinien być uwzględniany przy określaniu wartości rzeczy i praw majątkowych stanowiących składniki przedsiębiorstwa. Tym samym przy umowie sprzedaży przedsiębiorstwa, goodwill powinien podlegać opodatkowaniu od czynności cywilnoprawnych.

Przypisy:

[1] M.in. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku z dnia 25 października 2004 r. (sygn. akt III SA/Wa 2251/03) oraz Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu w wyroku z dnia 16 września 2015 r. (sygn. akt I SA/Wr 1192/15

[2] Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 20 czerwca 2006 r., sygn. akt II FSK 839/05.

prawo autorskie

Dostęp do łącza należy kontrolować

14 listopada 2018
peer-to-peer

Wskazanie członka rodziny, mającego dostęp do łącza internetowego, nie może zwalniać z odpowiedzialności za udostępnienie za pośrednictwem tego łącza pliku w drodze peer-to-peer – wynika z wyroku TSUE z dnia 18.10.2018 r. w sprawie C‑149/17 Bastei Lübbe GmbH & Co. KG przeciwko Michaelowi Strotzerowi.

Czym jest peer-to-peer (p2p)?

W dzisiejszych czasach nielegalne udostępnianie utworów w internecie jest powszechnym sposobem naruszenia praw autorskich. Do naruszenia dochodzi m.in. poprzez udostępnianie utworów na giełdzie wymiany plików peer-to-peer (p2p). Czym jednak w praktyce jest peer-to-peer? Sformułowanie to można tłumaczyć jako „równy” czy „równorzędny”. System p2p działa natomiast w ten sposób, że urządzenie użytkownika jednocześnie pobiera dane i je wysyła. Innymi słowy, kiedy internauta ściąga z sieci pliki za pomocą p2p, wysyła je również do innych osób.

Jak zidentyfikować sprawcę takiego bezprawnego udostępnienia? Internet umożliwia nam przecież podejmowanie działań w sposób pełni anonimowy. W tym zakresie pomocnym narzędziem okazuje się być adres IP, przypisywany indywidualnie odbiorcy usług dostępu do Internetu. Jednakże przypisanie adresu IP dla bezprawnych działań podejmowanych w sieci nie musi zawsze oznaczać, że właściciel łącza jest jednocześnie naruszycielem. Istnieje jednak takie domniemanie faktyczne, o ile posiadacz adresu nie wykaże braku swojej odpowiedzialności.

Postępowanie przed sądem krajowym

Michael Strotzer był właścicielem adresu IP, z którego do sieci udostępniono audiobook. Został on pozwany przez Bastei Lübbe GmbH & Co. KG – producenta fonogramu, któremu przysługiwały prawa autorskie i pokrewne do utworu w postaci audiobook’a, o odszkodowanie za naruszenie praw autorskich. Michael Strotzer powoływał się na brak swojej odpowiedzialności za naruszenie. Twierdził bowiem , że jego komputer w chwili dokonania naruszenia był wyłączony. Ponadto z jego łącza internetowego korzystali inni domownicy – jego rodzice, którzy według jego wiedzy nie mieli spornego utworu na swoim komputerze ani nie korzystali z programów p2p. Michael Strotzer podnosił jednocześnie, że jego łącze internetowe było odpowiednio zabezpieczone.

Krajowy sąd rejonowy podzielił argumentację pozwanego. Sąd uznał, że nie ma możliwości jednoznacznego stwierdzenia, kto dopuścił się naruszenia. Wobec tego należy przyjąć brak odpowiedzialności pozwanego za bezprawne udostępnienie audobiook’a w sieci. Sąd apelacyjny nabrał jednak wątpliwości co do rozstrzygnięcia sądu I instancji. Z jednej strony zauważył, że – jak wynika z orzecznictwa sądów niemieckich – jeżeli sprawca wykaże, iż do sieci miały dostęp inne osoby, posiadacz łącza nie może być uważany za domniemanego sprawcę naruszenia. Jednak z drugiej strony Sąd ten podkreślił, że to na posiadaczu spoczywa ciężar udowodnienia okoliczności, iż inne osoby miały dostęp do łącza internetowego i że to one mogły być sprawcami naruszenia.

Pytanie prejudycjalne

W wyniku powyższego, sąd apelacyjny zdecydował się zadać TSUE pytania zmierzające do ustalenia:

czy odpowiedzialność posiadacza łącza internetowego, za pośrednictwem którego dokonano naruszenia praw autorskich w drodze udostępniania plików, jest wyłączona, jeżeli posiadacz łącza wskaże przynajmniej jednego członka rodziny, który poza nim miał możliwość dostępu do tego łącza, nie podając ustalonych poprzez odpowiednią dodatkową weryfikację konkretnych szczegółów dotyczących momentu i charakteru korzystania z Internetu przez tego członka rodziny.

Rozstrzygnięcie TSUE

Rozstrzygnięcie TSUE nie pozostawia wątpliwości. Jeżeli posiadacz łącza internetowego wskaże przynajmniej jednego członka rodziny, który miał możliwość dostępu do tego łącza, jednak bez podania dokładniejszych wyjaśnień co do momentu, w którym ten członek rodziny korzystał z tego łącza, i charakteru tego użytkowania przez owego członka rodziny, nie wyłącza jego odpowiedzialności za dokonane naruszenie.

Z uzasadnienia wyroku wynika, że podanie takich danych o członkach rodziny – pomimo iż ingeruje w życie rodzinne – jest konieczne do zapewnienia podmiotom praw autorskich skutecznego dochodzenia ich praw. Przeciwny wniosek powodowałby przyznanie absolutnej ochrony członkom rodziny domniemanego naruszyciela, z jednoczesnym uniemożliwieniem poszanowania praw własności intelektualnej.

Komentarz

Rozstrzygnięcie TSUE należy ocenić pozytywnie. Przyjęcie, że samo wskazanie przez posiadacza sieci na możliwość dostępu do łącza przez inne osoby, stanowi podstawę do wyłączenia odpowiedzialności tego posiadacza, byłoby skrajnie niekorzystne dla podmiotów praw autorskich. Korzystanie z jednej sieci domowej przez domowników czy ich gości jest powszechne.  W takim przypadku każdy naruszyciel mógłby automatycznie zwolnić się z odpowiedzialności, wskazując jedynie na to, że zamieszkuje z innymi osobami. Takie stanowisko byłoby sprzeczne z zasadą ciężaru dowodu, spoczywającego na domniemanym naruszycielu, który chce powołać się na wyłączenie swojej odpowiedzialności. W efekcie powodowałoby to, że ustalenie osoby sprawcy byłoby nadmiernie utrudnione, a nawet niemożliwe. Każdy z domowników mógłby bowiem „przerzucać” odpowiedzialność na inne osoby. W konsekwencji niemożliwe byłoby skuteczne dochodzenie praw przez podmiot praw autorskich.

Samo wskazanie innej osoby nie może prowadzić do zwolnienia z odpowiedzialności właściciela adresu IP, z którego bezprawnie udostępniono utwór. W niniejszej sprawie wydane rozstrzygnięcie było tym bardziej uzasadnione, jako że pozwany argumentował, iż po pierwsze jego sieć jest wystarczająco zabezpieczona, co wyłączało ewentualny udział innych osób trzecich, a po drugie, że jego rodzice mający dostęp do łącza, nie korzystali z platformy udostępniania plików.

prawo autorskie

Wizerunek piłkarza reprezentacji i zasady jego ochrony

11 października 2018
wizerunek

Wizerunek osób znanych i popularnych jest często wykorzystywany w kampaniach reklamowych renomowanych firm. Jako należący do kategorii dóbr osobistych, wizerunek podlega ochronie prawnej na mocy ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych („PrAut”). Co do zasady, posłużenie się cudzym wizerunkiem za zgodą udostępniających go osób nie stanowi naruszenia prawa. Natomiast brak takiej zgody może prowadzić do określonych, negatywnych konsekwencji prawnych. Czy te ogólne regulacje zawsze będą miały zastosowanie wobec wizerunku osoby znanej?

Odpowiedź winna brzmieć: to zależy. Przykładowo ustawą w sposób szczególny kontestującą prawo do rozporządzenia wizerunkiem kadrowicza polskiej reprezentacji narodowej jest ustawa o sporcie z dnia 25 czerwca 2010 r. Jednakże przywołana regulacja, na mocy której związek sportowy zaczyna rozporządzać oraz komercjalizować prawem wizerunku sportowca w stroju z koszulką narodową, nastręcza wielu problemów… i to nie tylko w Polsce, ale też za granicą.

Spór o wizerunek duńskich piłkarzy

Kiedy na początku września rodzinni kibice piłki nożnej mogli spokojnie śledzić przygotowania polskiej kadry do pierwszego meczu rozgrywanego w ramach nowej formuły Ligi Narodów przeciwko reprezentacji Włoch, na półwyspie Jutlandzkim przeżywano prawdziwą huśtawkę nastrojów. Doszło bowiem do niecodziennej sytuacji. Piłkarze reprezentacji Danii zastrajkowali i nie przyjechali na zgrupowanie drużyny narodowej przed meczami: towarzyskim ze Słowacją oraz – rozgrywanym również w ramach Ligi Narodów – z Walią.

Przedmiotem sporu okazały się prawa do wizerunku sportowców, a przede wszystkim płynące z rozporządzania tymi prawami zyski dla federacji. Duński Związek Piłkarski („DBU”) nie chciał, żeby piłkarze podpisywali umowy z firmami, które są konkurencją dla sponsorów ich federacji. W zamian za rezygnację z tej praktyki, duńscy piłkarze oczekiwali podziału zysków z umów z tymi sponsorami, którzy wykorzystując image graczy w narodowych trykotach, płacili wyłącznie DBU. Doszło do konfliktu. Mimo ofert porozumienia, któraś ze stron zawsze je odrzucała, a czas do meczu z Walią płynął nieubłaganie.

Dodatkowego dramatyzmu sytuacji dodawał fakt, iż Unia Europejskich Związków Piłkarskich („UEFA”) zagroziła DBU, że jeśli mecz z Walią rzeczywiście się nie odbędzie, to w ramach kary wykluczą Danię z eliminacji do EURO 2020. Finalnie, mimo że pierwszy mecz towarzyski został rozegrany przez reprezentację amatorów, to mecz z Walią, po ustaleniu warunków tymczasowego porozumienia między piłkarzami a federacją, Dania rozegrała już w podstawowym zestawieniu.

Wizerunek sportowca Polsce

Kampanie marketingowe związane ze znaną osobą – tzw. personal merchandising – są powszechnie wykorzystywane również w Polsce. Czy istnieje więc hipotetyczna szansa, że Robert Lewandowski lub inny podopieczny kadry Jerzego Brzęczka nagle zastrajkuje ze względu na wykorzystywanie jego wizerunku przez krajowy związek?

W tym aspekcie warto przytoczyć wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16.12.2009 roku  (sygn. I CSK 160/09), rozstrzygający konflikt wynikający z norm prawa autorskiego oraz ustawy o sporcie. Sprawa dotyczyła Macieja Żurawskiego, jednego z najlepszych polskich piłkarzy ubiegłej dekady, toczącego batalię prawną z Telekomunikacją Polską S.A. („TP„), ówczesnym sponsorem kadry. TP w trakcie zgrupowania reprezentacji przed mundialem w 2006 r. zorganizowała sesję zdjęciową z udziałem zawodników powołanych do narodowej reprezentacji. Wykonane zdjęcia zostały następnie wykorzystane przez TP w kampanii reklamowej. Żaden z zawodników nie wyraził zgody wymaganej przez art. 81 ust. 1 PrAut. Powstał spór, w którym SN orzekł w następujący sposób:

Dalej idące jest uprawnienie związku sportowego wynikające z unormowania zawartego w art. 31 ust. 1 ustawy o sporcie kwalifikowanym (dziś art. 14 ustawy o sporcie). Ze spełnieniem hipotezy tego przepisu, tj. z zakwalifikowaniem zawodnika do kadry narodowej, ustawodawca powiązał powstanie na rzecz polskiego związku sportowego prawa do wykorzystania wizerunku kadrowicza w stroju reprezentacji kraju. Treścią tego prawa jest więc możliwość samodzielnego wykorzystywania przez polski związek sportowy wizerunku zawodnika w stroju reprezentanta do własnych celów gospodarczych. Korelatem tego uprawnienia jest obowiązek znoszenia przez kadrowicza sytuacji, w której jego wizerunek w stroju reprezentanta kraju może być przedmiotem wykorzystania przez jego federację sportową na zasadach wyłączności”.

Udostępnienie wizerunku w rozumieniu ustawy o sporcie jest więc czymś więcej niż wyrażeniem zgody w rozumieniu art. 81 ust. 1 PrAut. SN utożsamił wolę zawodnika przynależności do reprezentacji z jego zgodą na wykorzystanie wizerunku w granicach określonych w dawnym art. 33 ust. 1 ustawy o sporcie (obecnie art. 14 ustawy o sporcie). Z wykładni językowej tego przepisu wynika, że zawodnik udostępnia na zasadach wyłączności polskiemu związkowi sportowemu swój wizerunek w stroju reprezentacji kraju, przy czym zakres jego wykorzystania ustawodawca pozostawił do określenia związkowi sportowemu w wewnętrznych aktach organizacyjnych. Oznacza to, że zawodnik nie może bez zgody polskiego związku sportowego upoważniać osób trzecich do wykorzystywania jego wizerunku w stroju reprezentacyjnym.

Komentarz

Należy zaznaczyć, że kwestia rozpowszechniania lub wykorzystania wizerunku piłkarza przez klub sportowy (nie reprezentację narodową) stanowi przedmiot odrębnych regulacji i ustaleń między stronami. Najczęściej będą one określone umownie, przy zachowaniu ogólnych zasad rozporządzania cudzym wizerunkiem, o których mowa w art. 81 ust. PrAut.

Trzeba pamiętać więc, że zgoda z art. 81 ust. 1 PrAut nie dotyczy samego abstrakcyjnego rozpowszechniania wizerunku, lecz odnosi się do znanych udzielającemu zgody konkretnych warunków rozpowszechniania wizerunku. Chodzi tu więc nie tylko o osoby rozpowszechniające, lecz także o okoliczności dotyczące konkretnej publikacji. Osoba udzielająca zezwolenia musi mieć pełną świadomość nie tylko formy przedstawienia jej wizerunku ale także, w zgodzie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 7 maja 2014 r., I ACa 1686/13: „czasu, miejsca publikacji, zestawienia z innymi wizerunkami, jak również towarzyszącego komentarza”. Wobec tego w ewentualnej umowie z piłkarzem, klub winien w sposób kompleksowy podać okoliczności, w których wizerunek sportowca będzie rozpowszechniany.

prawo autorskie

Dalsze udostępnianie utworu w Internecie może wymagać zgody jego twórcy

5 września 2018
udostępnianie

Stan faktyczny

Dirk Renckhoff jest niemieckim fotografem. Jedno z autorskich zdjęć tego twórcy, za jego zgodą, zostało opublikowane na portalu internetowym poświęconym podróżom. Udostępniona fotografia nie została jednak zabezpieczona przez właścicieli serwisu mechanizmami, które uniemożliwiałyby osobom trzecim jej kopiowanie bądź pobieranie.

W 2009 roku jedna z uczennic niemieckiej szkoły ponadpodstawowej w Waltrop zamieściła w przygotowanym przez siebie referacie sporną fotografię Dirk Renckhoffa, którą opatrzyła odnośnikiem odsyłającym do ww. portalu podróżniczego. Referat ten wraz z ilustrującym go zdjęciem został następnie opublikowany na stronie internetowej placówki szkolnej w Waltrop.

Działaniu temu sprzeciwił się autor fotografii, podnosząc iż stanowi ono naruszenie jego praw autorskich do utworu. Jak twierdził Dirk Renckhoff, wyłącznie portal podróżniczy został przez niego upoważniony do używania spornego zdjęcia. Wobec tego autor wniósł do sądu pozew. W ramach niego żądał wydania zakazu zwielokrotniania spornej fotografii i zapłaty przez szkołę odszkodowania w wysokości 400 euro.

Postępowanie przed sądami krajowymi

Żądania Dirka Renckhoffa zostały w części uwzględnione przez sąd I instancji. Szkole nakazano bowiem usunięcie spornej fotografii ze strony internetowej oraz zapłatę na rzecz powoda kwoty 300 euro tytułem odszkodowania. Ostatecznie, na skutek rewizji wniesionej przez obie strony od ww. wyroku, sprawa trafiła do niemieckiego Sądu Najwyższego (niem. Bundesgerichtshof). Sąd ten powziął wątpliwości co do bezprawności działania szkoły i naruszenia przez nią praw autorskich twórcy do spornej fotografii.

Zgodnie bowiem z art. 3 ust. 1 dyrektywy 2001/29/WE Parlamentu europejskiego i Rady z dnia 22.05.2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym („dyrektywa 2001/29/WE”), państwa członkowskie powinny zapewnić autorom wyłączne prawo do zezwalania lub zabraniania na jakiekolwiek publiczne udostępnianie ich utworów, drogą przewodową lub bezprzewodową, włączając podawanie do publicznej wiadomości ich utworów w taki sposób, że osoby postronne mają do nich dostęp w wybranym przez siebie miejscu i czasie.

Natomiast, jak wskazuje unijne orzecznictwo, naruszeniem art. 3 ust. 1 dyrektywy 2001/29/WE będzie takie działanie, w ramach którego naruszyciel:

  • udostępni przedmiot praw autorskich w sposób dający „publiczności” dostęp do utworu niezależnie od tego, czy skorzystają one z tej możliwości[1], przy czym
  • pod pojęciem „publiczności” rozumie się niczym nieograniczony krąg potencjalnych odbiorców, których liczba powinna być znaczna[2], oraz
  • udostępni chroniony utwór za pomocą innego rodzaju technologii (przykładowo: naruszyciel umożliwi osobom trzecim nieograniczony dostęp do muzyki, która do tej pory była publicznie transmitowana wyłącznie w radiu) bądź wśród nowej publiczności.

Szczególne wątpliwości Sądu Najwyższego dotyczyły wykładni przesłanki „udostępnienia utworu wśród nowej publiczności” w kontekście zaistniałego stanu faktycznego. Wobec tego ww. sąd wystąpił do TSUE z następującym pytaniem prejudycjalnym:

Czy zamieszczenie we własnej publicznie dostępnej witrynie internetowej utworu swobodnie dostępnego za zgodą podmiotu praw autorskich dla wszystkich użytkowników Internetu w obcej witrynie internetowej stanowi podawanie do publicznej wiadomości w rozumieniu art. 3 ust. 1 dyrektywy 2001/29, jeżeli utwór zostaje najpierw skopiowany na serwer, a stamtąd przekazany do własnej witryny internetowej?”.

Wyrok TSUE

Powyższe pytanie prejudycjalne TSUE rozstrzygnął twierdząco, wskazując że przesłanką „publicznego udostępniania” powinny być objęte również sytuacje zamieszczenia na stronie internetowej fotografii, która była wcześniej opublikowana za zgodą autora na innej witrynie, także w przypadku braku ograniczeń uniemożliwiających pobranie tej fotografii przez osoby trzecie.

Odmienna interpretacja prowadziłaby – zdaniem TSUE – do wyzbycia twórców z ich praw przyznanych w drodze art. 3 ust. 1 dyrektywy 2001/29/WE. Udostępnienie utworów na stronie innej niż te, wobec których autor pierwotnie wyraził zgodę, mogłoby prowadzić do utraty przez niego kontroli nad dystrybucją „dzieł” w przestrzeni publicznej.

Jak bowiem zauważa Trybunał:

  • każdy twórca ma prawo odwołania uprzednio wyrażonej zgody na udostępnienie jego utworów w ramach strony internetowej. W sytuacji zaś dalszego rozpowszechnienia utworu na witrynach nieobjętych zgodą twórcy, wycofanie tego rodzaju zgody oraz dążenie do usunięcia fotografii z przestrzeni publicznej często byłoby nieskuteczne – tego rodzaju utwór nadal byłby powszechnie dostępny w ramach witryn internetowych, na których dokonano jego rozpowszechnienia bez wiedzy autora;
  • w świadomości twórcy „publicznością”, o której mowa w art. 3 ust. 1 dyrektywy 2001/09/WE w chwili wyrażenia zgody na udostępnienie jego utworu, był jedynie zwyczajowy krąg odbiorców strony internetowej, na której utwór ten miał być pierwotnie opublikowany. Każde kolejne udostępnienia utworu na stronach internetowych nieobjętych zgodą twórcy dotyczą „nowej publiczności”, której swoją świadomością ów twórca nie obejmował.

Komentarz

Wyrok TSUE należy oceniać pozytywnie, jako wzmacniający uprawnienia twórcy w zakresie sprawowania kontroli nad dystrybuowanymi przez niego utworami. Trzeba jednak pamiętać, że omawiane orzeczenie dotyczy konkretnego rodzaju kwalifikacji faktycznej. W niniejszej sprawie szkoła udostępniła sporną fotografię na łamach strony internetowej, pobierając ją najpierw z ww. portalu podróżniczego, a następnie wgrywając na własny serwer. W tym przypadku nie może więc być mowy o udostępnianiu przedmiotów praw autorskich za pomocą tzw. „hiperłączy” – tj. specjalnych odnośników odsyłających, których byt ustaje wraz z usunięciem utworu ze strony źródłowej (co do zasady tego rodzaju aktywność TSUE uznaje za nienaruszającą praw autorskich twórcy – vide: wyrok TSUE z dnia 13.02.2014 r., Svensson i in., C-466/12).

Natomiast podjęcie decyzji przez uprawnionego – Dirka Renckhoff 'a – o usunięciu fotografii z ww. strony podróżniczej do takiego skutku by nie doprowadziło. Sporne zdjęcie nadal funkcjonowałoby w ramach przestrzeni wirtualnej, mianowicie na stronie internetowej szkoły. Aprobowanie zaś takiego stanu faktycznego prowadziłoby do daleko idącego ograniczenia uprawnień autora do jego utworu.

Przypisy:

[1] Wyrok TSUE z dnia 13.02.2014 r., Svensson i in., C‑466/12, EU:C:2014:76, pkt 19; Wyrok TSUE z dnia 14.06.2017 r., Stichting Brein, C‑610/15, EU:C:2017:456, pkt 31.

[2] Wyrok TSUE z dnia 13.02.2014 r., Svensson i in., C‑466/12, EU:C:2014:76, pkt 21; Wyrok TSUE z dnia 14.06.2017 r., Stichting Brein, C‑610/15, EU:C:2017:456, pkt 27.