Browsing Tag

własność intelektualna

nowe technologie prawo autorskie

Czy prawo własności intelektualnej jest gotowe na NFT?

29 kwietnia 2021

Czym jest NFT?

Od pewnego czasu coraz częściej można usłyszeć o NFT i krypto-sztuce, które podbijają Internet. Jednak jaki związek mają one z prawem własności intelektualnej? NFT, czyli „non-fungible token” to niewymienny token który jest wykorzystywany jako cyfrowy certyfikat zaświadczający, że coś co kupiliśmy, jest nasze. Podobnie jak krypto-waluty działa on na podstawie technologii blockchain, dzięki której potwierdzona jest własność i autentyczność.  Jednak, w odróżnieniu od krypto-walut każdy NFT jest unikalny (nie ma odpowiednika).

Jak wykorzystuje się NFT?

NFT jest używane głównie do zakupu tzw. krypto-sztuki, która jest udostępniana na różnych platformach. Nie ma żadnych ograniczeń co do ‘przedmiotu’ który może być sprzedany jako NFT. Zazwyczaj są to grafiki, krótkie wideo, obrazy, utwory muzyczne czy inne cyfrowe przedmioty kolekcjonerskie. W marcu 2021 r. w ten sposób, za prawie 3 miliony dolarów, został sprzedany pierwszy tweet wysłany przez współzałożyciela Twittera – Jacka Dorseya. Pokazuje to skalę najnowszego trendu i kwoty jakie mogą być osiągane poprzez sprzedaż tokenów.

Co dokładnie kupujemy?

Istnieje przekonanie, iż kupując NFT nabywamy też prawa autorskie do danego utworu osadzonego w NFT. W rzeczywistości nie jest to jednak tak oczywiste. NFT nie jest (jeszcze?) prawnie uregulowane, a zakup tokenu niekoniecznie oznacza otrzymanie praw własności do oryginalnego dzieła. Z perspektywy praw autorskich NFT jest raczej certyfikatem czy rachunkiem zakupu. Oznacza to, że nabywca tweeta Jacka Dorseya nie posiada praw autorskich tego tekstu, a jedynie jego elektronicznie kopię. Czyli co do zasady przy sprzedaży NFT nie dochodzi do przeniesienia autorskich praw majątkowych do dzieła osadzonego w NFT – dochodzi do zmiany właściciela samego tokenu. Może się zdarzyć, że zakup NFT będzie obejmował również przekazanie tych praw, jednak nie jest to obowiązującym standardem. W takim wypadku potrzebne jest sporządzenie odpowiedniej umowy, poprzez którą autor przenosi autorskie prawa majątkowe na nabywcę tokenu.

Problemy z NFC i dziełami sztuki

Innym problemem jest tworzenie tokenów NFT z dzieł stworzonych przez innych artystów i podawanie się za ich autorów. Stanowi to jawne naruszenie praw autorskich. Kopiowane są nie tylko dzieła współczesnych artystów, którzy mogą ubiegać się o usunięcie tokenu powiązanego z ich dziełem, ale też historyczne dzieła sztuki będące częścią domeny publicznej. Jeden z użytkowników zwany ‘Global Art Museum’ stworzył kolekcję NFT opartą o dzieła sztuki z największych muzeów na świecie takich jak Rijksmuseum w Amsterdamie czy Brimingham Colections. Nasuwa się pytanie, czy tworzenie NFT ze znanych dzieł sztuki należących do muzeów jest naruszeniem prawa? Jeśli utwory weszły do domeny publicznej tj. minęło 70 lat od śmierci ich twórców to nie dochodzi do naruszenia praw. Jednak czy takie działanie jest etyczne i czy powinno być dalej akceptowane? Debata trwa dalej, ale póki co nie ma jeszcze wielu odpowiedzi.

Potencjał i przyszłość NFT

Mimo tych problemów trzeba przyznać, iż NFT ma duży potencjał, aby umożliwić obrót cyfrowymi przedmiotami i sztuką. Jednakże, aby w pełni go wykorzystać potrzebne mogą okazać się, w przyszłości, regulacje ustawowe. Póki co, wydaje się, że prawne nieścisłości nie zniechęcają osób inwestujących w NFT. Pod koniec 2020 r. cały rynek NFT był szacowany na ponad 250 milionów dolarów i ukazał wzrost o 299% w porównaniu z rokiem 2019. Bez wątpienia w niedalekiej przyszłości możemy spodziewać się pierwszych spraw sądowych dotyczących naruszenia praw autorskich czy praw konsumenta w związku z NFT oraz wyroków rozstrzygających zupełnie nowe kwestie prawne. Do tego czasu pozostaje nam obserwowanie czy trend wzrostowy na rynku NFT się utrzyma i czy NFT wpłynie na postrzeganie praw własności intelektualnej w Internecie.

Autorka artykułu: Hanna Falkiewicz
Redakcja artykułu: Michał Czerwiński

prawo autorskie

Krótkie wyrażenia słowne mogą podlegać ochronie autorskiej

21 stycznia 2021

Jeden z najbardziej znanych polskich utworów – „Remedium”, wykonywany przez Marylę Rodowicz, powszechnie znany z pierwszych słów refrenu „wsiąść do pociągu byle jakiego” stał się powodem batalii sądowej.

Przewoźnik kolejowy PKP Intercity użył fragmentu słów tego utworu, bez zgody autorki – Magdy Czapińskiej. W swojej kampanii reklamowej posłużył się hasłem: „Wsiądź do pociągu byle jakiego albo…do mojego”[1].

Rozstrzygnięcie sprawy

Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpoznający sprawę w II instancji stwierdził, zmieniając wyrok Sądu I instancji, iż pozwana spółka dopuściła się naruszenia praw autorskich autorki tekstu – prawa do integralności utworu i prawa do nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.

Tekst do Remedium stanowi utwór w rozumieniu prawa autorskiego, co nie budzi wątpliwości. Spór toczył się jednak wokół jednej frazy piosenki, co jest już kwestią bardziej problematyczną. Sąd rozważył kwestię, czy kilka słów, które zostały użyte przez PKP Intercity może stanowić przedmiot ochrony na gruncie prawa autorskiego.

Jak podkreślił Sąd Apelacyjny „same słowa, jako takie” nie są chronione prawem autorskim, natomiast w momencie kiedy stanowią one centralny punkt utworu, nadając całej piosence oryginalny, odmienny, nietuzinkowy charakter mogą podlegać ochronie.

Sąd wskazał w uzasadnieniu, iż użyta przez pozwaną spółkę zmodyfikowana na potrzeby kampanii reklamowej fraza stanowi „bezpośrednie i oczywiste dla każdego odbiorcy nawiązanie” do utworu „Remedium”. Zdaniem Sądu działanie miało wywołać u odbiorców „pozytywne skojarzenia i wspomnienia” związane z piosenką. W kampanii reklamowej wykorzystano przekształcony wycinek „Remedium”, który jest najpopularniejszym oraz najbardziej rozpoznawalny fragmentem utworu. Zdaniem Sądu nie może też być mowy o dopuszczalnej prawem autorskim inspiracji utworem.

Kolejno Sąd stwierdził, że PKP Intercity dokonało parafrazy fragmentu utworu Powódki i zmieniło jego sens – „W haśle reklamowym nie chodzi o byle jaki pociąg, a o pociąg obsługiwany przez pozwanego przedsiębiorcę. W ten sposób dokonana parafraza utworu powódki, polegająca na modyfikacji i rozwinięciu jego tekstu, zmieniła jego pierwotne znaczenie w kierunku zakładanym w kampanii reklamowej pozwanego.”. Zatem doszło do stworzenia utworu zależnego do utworu pierwotnego. Rozporządzenie nim – wykorzystanie jako hasła reklamowego – stanowiło naruszenie autorskich praw majątkowych i osobistych Powódki.

Warto również zaznaczyć, iż strona pozwana podawała w swej argumentacji, że ze względu na pokaźną rozpoznawalność wycinka refrenu, wszedł on do domeny publicznej, a co za tym idzie nie podlega ochronie prawnej (Czym jest domena publiczna?). Sąd nie podzielił stanowiska pozwanej spółki. Nie można uznać, że ze względu na dużą popularność fraza została oderwana od utworu i weszła do mowy potocznej.

Analogiczna sprawa

Z analogiczną sprawą mierzył się Trybunał Sprawiedliwości UE. W przytoczonym przez Sąd wyroku z dnia 16.07.2009 r. (C-5/08) TSUE stwierdził: „niektóre z oderwanych zdań czy też nawet niektóre części zdań zawartych w danym tekście są w stanie oddać oryginalność publikacji takiej jak artykuł prasowy, ukazując czytelnikowi element artykułu, który sam w sobie stanowi wyraz własnej twórczości intelektualnej jego autora. Takie zdania lub ich części mogą zatem być przedmiotem ochrony(…)”[2]

Wynika z tego, że posłużenie się nawet krótkim fragmentem tekstu może doprowadzić do naruszenia praw autorskich.


Autorem niniejszego wpisu jest Weronika Zagawa – praktykantka w RKKW; wpis przygotowano pod redakcją Michała Czerwińskiego – młodszy prawnik w RKKW i mec. Anety Pankowskiej – partner w RKKW.


[1] Tak brzmiało hasło reklamowe według doniesień: www.wyborcza.pl i www.legalnakultura.pl.

[2] Wyrok Trybunału Sprawiedliwości z dnia 16 lipca 2009 r. w sprawie o sygn. akt C-5/08.

prawo autorskie

Czy nowa produkcja Netflixa – „Enola Holmes” narusza prawa autorskie?

14 grudnia 2020

Spadkobiercy autora Sherlocka Holmes’a występują na drogę sądową

„Enola Holmes” to produkcja filmowa Netflixa, która we wrześniu 2020 r. została udostępniona na platformie streamingowej. Tytuł słusznie kojarzy się ze słynnym detektywem Sherlockiem Holmes’em, bowiem Enola ukazana jest jako jego młodsza siostra. Film powstał na podstawie sagi autorstwa Nancy Springer, która opisując przygody Enoli nawiązuje do cyklu powieści Arthura Conana Doyle’a.  

Arthur Conan Doyle napisał cztery powieści i 56 opowiadań z postacią Sherlocka Holmes’a w latach 1887-1927. W Stanach Zjednoczonych każdy utwór opublikowany przed rokiem 1978 objęty był ochroną praw autorskich przez 95 lat od momentu powstania. W związku z tym wszelkie prace literackie stworzone przez Conana Doyle’a przed 1925 r. wchodzą w skład tzw. domeny publicznej i jako takie mogą być wykorzystywane bez pozwolenia. Jednakże kilka opowiadań z „Księgi przypadków Sherlocka Holmesa” (w innym przekładzie „Spraw Sherlocka Holmesa”) nadal podlega prawnej ochronie.

Conan Doyle Estate Ltd. (spółka utworzona przez spadkobierców Arthura Conana Doyle’a) w czerwcu br. wniosła pozew przeciwko Nancy Springer, Netflixowi i innym podmiotom zaangażowanym w produkcję „Enola Holmes”.

Czy cechy charakteru postaci mogą być objęte prawami autorskimi?

Postać Sherlocka Holmes’a jest znana nie tylko ze swojej ogromnej dbałości o szczegóły i umiejętności rozwiązywania zagadek, lecz także z przypisywanego mu określenia „mózgu bez serca”. Tak było przynajmniej do czasów wybuchu I wojny światowej, kiedy to Conan Doyle stracił najstarszego syna i brata, a postać gruboskórnego Sherlocka stała się empatyczna, życzliwa i po prostu bardziej ludzka.

Spadkobiercy Conana Doyle’a twierdzą, że ukazanie procesu tworzenia relacji Sherlocka z siostrą, a tym samym przedstawienie detektywa jako osoby ciepłej, zdolnej do przyjaźni, potrafiącej wyrażać emocje oraz szanującej i doceniającej kobiety, narusza przysługujące im prawa autorskie. Argumentując swoje racje, podnoszą, że prawa autorskie do „złożonej” postaci, jaką jest Sherlock, pozostają pod ochroną, dopóki późniejsze historie, w których ukazano zmianę jego osobowości nie zostaną włączone do domeny publicznej.

Pozwani twierdzą natomiast, że zmiana osobowości Sherlocka jest zbyt ogólna, a  ponadto była zauważalna w utworach, które są już częścią domeny publicznej. Zdaniem pozwanych, postać Sherlocka ukazana w „Enola Holmes” nie posiada atrybutów o charakterze unikatowym czy charakterystycznym, a prawa autorskie chronią „sprecyzowane wyrazy idei”, a nie sam pomysł.

Podsumowując, sąd powinien rozstrzygnąć:

  • czy „nadbudowując” charakter postaci tworzymy ją niejako na nowo i czy podlega ona wówczas ochronie jako podmiot odrębny od postaci pierwotnej;
  • czy ogólnikowe cechy charakteru postaci literackiej, takie jak ciepło, zdolność do przyjaźni, empatyczność czy szacunek są chronione przez prawa autorskie;
  • czy doszło także do naruszenia znaku towarowego poprzez użycie nazwiska Holmes’a w tytule „Enola Holmes” i wprowadzenie odbiorców w błąd, że film dotyczy dzieł Doyle’a.

Co ciekawe, już kilka lat temu, w sprawie (Klinger v. Conan Doyle Estate, Ltd) gdzie także postać Sherlocka była osią sporu, amerykański sąd orzekł, że prawo autorskie przyznaje ochronę rozbudowanej postaci jako oddzielnemu utworowi, jeżeli przejawia nowe, oryginalne cechy, których pierwotna postać nie posiadała, a które ją wyraźnie zmieniają („przyrostowe elementy oryginalności postaci”). W takim przypadku dla uzyskania ochrony należy udowodnić wyraziste odchylenia od publicznie dostępnych lub innych istniejących utworów, tak aby można było łatwo odróżnić nowe dzieło od jego poprzedników.

dobra niematerialne nieuczciwa konkurencja patenty prawo autorskie prawo IT tajemnica przedsiębiorstwa własność przemysłowa

Sprawa z zakresu własności intelektualnej (nowelizacja KPC)

24 czerwca 2020

W dniu 1 lipca 2020 r. wchodzą w życie zmiany kodeksu postępowania cywilnego, wprowadzające nowy rodzaj postępowań – Postępowania w sprawach własności intelektualnej. Na mocy nowelizacji wprowadzono definicję sprawy własności intelektualnej. Będą należały do nich sprawy o:

  • ochronę praw autorskich i pokrewnych,
  • ochronę praw własności przemysłowej,
  • ochronę innych praw na dobrach niematerialnych.

Ponadto do spraw własności intelektualnej zakwalifikowane zostały sprawy o:

  • zapobieganie i zwalczenie nieuczciwej konkurencji,
  • ochronę dóbr osobistych w zakresie, w jakim dotyczą one wykorzystania dobra osobistego w celu indywidualizacji, reklamy lub promocji przedsiębiorcy, towarów lub usług,
  • ochronę dóbr osobistych w związku z działalnością naukową i wynalazczą.

Zakresem kognicji wyspecjalizowanych sądów objęty będzie szeroki katalog spraw własności intelektualnej. Sądy własności intelektualnej będą rozpoznawać spory dotyczące praw własności przemysłowej czyli dotyczące wynalazków, wzorów użytkowych i przemysłowych, znaków towarowych, oznaczeń geograficznych, topografii układów scalonych oraz praw autorskich i praw pokrewnych takich jak m.in. utwory literackie, architektoniczne, plastyczne, fotograficzne czy architektoniczne.  

Pod pojęciem „ochrona innych praw na dobrach niematerialnych” również wymienionym jako jedna z kategorii spraw własności intelektualnej, będą mieścić się między innymi sprawy o ochronę prawa do firmy, czy o ochronę baz danych. Wskazać należy, że tak szerokie pojęcie zostało zastosowane nie bez powodu. Ustawodawca zakłada bowiem, że bez względu na kwalifikację i konstrukcję danego wytworu intelektualnego człowieka, sprawy te powinny być rozstrzygane w ramach powołanej w tym celu wyspecjalizowanej jednostki.

Warto zwrócić uwagę, że do spraw własności intelektualnej zostały zaliczone także wszystkie sprawy o zapobieganie i zwalczanie nieuczciwej konkurencji (naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa, używanie w obrocie konfuzyjnego oznaczenia przedsiębiorstwa czy produktu, naśladownictwo, wprowadzająca w błąd reklama itp.). Należy zwrócić uwagę, że niektóre delikty nieuczciwej konkurencji nie są ściśle związane z własnością intelektualną (np. rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji lub pobieranie innych niż marża handlowa opłat za przyjęcie towaru do sprzedaży), a jednak będą rozpoznawane przez nowo powstałe sądy. W środowisku prawniczym podnoszony jest postulat wprowadzenia właściwości przemiennej dla spraw nieuczciwej konkurencji niezwiązanych z własnością intelektualną[1].

Z kolei sprawy o ochronę dóbr osobistych zostały ograniczone do spraw dotyczących wykorzystania dobra osobistego w celu indywidualizacji, reklamy lub promocji przedsiębiorcy, towarów lub usług oraz związanych z działalnością naukową i wynalazczą. Pozostałe sprawy dotyczące dóbr osobistych będą rozpoznawane według dotychczas obowiązujących zasad. Powód, dla którego przekazano sądom własności intelektualnej orzekanie w tych konkretnych kategoriach spraw dóbr osobistych jest konsekwencją zaobserwowania tendencji komercjalizacji dóbr osobistych takich jak np. wizerunek. W dobie stale zachodzących przemian społecznych, gospodarczych i technologicznych nieodosobnione są przypadki zawierania umów na korzystanie z wizerunku. Choć ustawodawca nie sprecyzował konkretnie jakich dóbr osobistych dotyczy dana kategoria spraw, należy przewidywać, że do nowo powstałych sądów będą trafiać sprawy dotyczące ochrony wizerunku, nazwiska, dóbr osobistych twórców (twórczość naukowa i artystyczna), renomy lub dobrej sławy. W wymienionych sprawach sądy własności intelektualnej będą zawsze właściwe, niezależnie czy roszczenia powoda będą miały charakter majątkowy czy niemajątkowy.

Do rozpoznawania spraw własności intelektualnej wyłącznie właściwe będą wyspecjalizowane sądy, a postępowania będą się toczyć na podstawie regulacji zawartych w dziale Postępowanie w sprawach własności intelektualnej w KPC.


[1] Artykuł Rzeczpospolita z dnia 05.06.2020 r. https://www.rp.pl/Opinie/306059917-Pawel–Podrecki-Anna-Sokolowska-Lawniczak-Sady-ds-wlasnosci-intelektualnej-juz-od-1-lipca-2020.html

własność przemysłowa znaki towarowe

Red Bull utracił znak towarowy w postaci zestawienia kolorów

14 stycznia 2020

Red Bull utracił znak towarowy w postaci zestawienia kolorów srebrnego i niebieskiego. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w wyroku z dnia 29 lipca 2019 r. (C-124/18) uznał, że znak towarowy utworzony przez kombinację kolorów powinien być opatrzony dokładną dyspozycją z góry określającą stałe połączenie tych kolorów. Ani znak:

należący do spółki Red Bull GmbH ani jego opis nie precyzują w sposób wystarczający sposobu i proporcji połączenia kolorów.

Stan faktyczny

W 2002 r. Red Bull GmbH zgłosił do rejestracji znak towarowy:

który opisał jako „kolory niebieski (RAL 5002) i srebrny (RAL 9006). Proporcja kolorów wynosi około 50%–50%”. Znak zgłoszono i zarejestrowano do oznaczania napojów energetycznych.

W 2010 r. Red Bull zgłosił i zarejestrował w EUIPO drugi znak towarowy, taki sam jak pierwszy znak (z 2002 r.) z tą zmianą, że tym razem doprecyzował, w opisie znaku, że „oba kolory będą stosowane w równych proporcjach oraz zostaną zestawione”.

W odniesieniu do obydwu znaków spółka Optimum Mark złożyła w EUIPO wnioski o unieważnienie. Zarzuciła, że przedstawienie graficzne znaku starszego nie zawiera dokładnych dyspozycji dotyczących określonego sposobu łączenia kolorów, a znak towarowy dopuszcza różne kombinacje, co może powodować poczucie niepewności u konsumenta. W odniesieniu do drugiego znaku wskazała zaś, że opis znaku nie wskazuje konkretnie na sposób zestawienia obu kolorów co sprawia, że opis nie jest „kompletny, jasny i precyzyjny sam w sobie”.

W 2013 r. Wydział Unieważnień EUIPO unieważnił prawa do obu zaskarżonych znaków towarowych Red Bull’a. Wskazano, że nie były one wystarczająco precyzyjne i dopuszczały różne kombinacje, co mogło wpływać na niepewność u konsumenta.

Wyrok TSUE

Red Bull wniósł skargi od tych decyzji do Sądu EU, a następnie do TSUE. Główny zarzut merytoryczny dotyczył naruszenia rozporządzenia nr 207/2009 przez stwierdzenie, że przedstawieniu graficznemu znaku towarowego zawsze powinien towarzyszyć dokładny opis rozmieszczenia kolorów w przestrzeni, z którym to twierdzeniem Red Bull się nie zgadzał.

Trybunał oddalił skargę jako bezzasadną. Odnosząc się do zarzutów Red Bull’a, wskazał w szczególności, że aby zarejestrować znak towarowy należy przedstawić go zgodnie z wymogami rozporządzenia nr 207/2009, a więc w taki sposób, by jasno i dokładnie określić przedmiot i zakres żądanej ochrony. Znak i  jego opis nie mogą wzbudzać wątpliwości co do przedmiotu i zakresu ochrony.

W orzeczeniu przywołano także tezę z wyroku Heidelberger Bauchemie (C-49/02) stanowiącą, że przedstawienie graficzne dwóch lub więcej kolorów bez konturów i w sposób abstrakcyjny powinno być opatrzone dokładnymi dyspozycjami określającymi stały i określony z góry sposób połączenia tych kolorów. Odnosząc się do grafiki zaproponowanej przez Red Bull’a Trybunał stwierdził, że zestawienie dwóch kolorów bez doprecyzowania ich formy lub konturów w połączeniu z jedynie ogólnym stwierdzeniem, że mogą pojawić się one we wszystkich możliwych do wyobrażenia formach, nie spełnia przesłanek dokładności w myśl rozporządzenia nr 207/2009. Możliwa jest w tym przypadku wielość kombinacji i zestawień, których zapamiętanie przez konsumenta, w takim stopniu, by ponownie dokonywał zakupu z pełnym przekonaniem o pochodzeniu towaru, byłoby niemożliwe.

Podsumowanie

Wyrok wpisuje się w ugruntowaną linię orzeczniczą Trybunału. Znak towarowy musi posiadać cechę jednolitości tzn. musi być możliwy do objęcia jednym aktem poznawczym, bez konieczności dokonywania szczegółowej analizy.


Autorem niniejszego wpisu jest Andrzej Ciechalski; wpis przygotowano pod redakcją Michała Czerwińskiego – młodszego prawnika w RKKW i mec. Anety Pankowskiej – partnera w RKKW